Liga światowa. Polacy na turnieju w Toronto zaczęli wykuwać medal

Eksperymentalna w tym sezonie Liga Światowa może wyłonić zupełnie przypadkowego zwycięzcę. Wszystkie liczące się reprezentacje myślą przede wszystkim o igrzyskach w Londynie Polaków szef PZPS Mirosław Przedpełski już dawno wytypował do podium, dlatego już teraz, nie czekając na sierpniowe rozstrzygnięcia, chce przedłużyć kontrakt z trenerem Andreą Anastasim. Zresztą i z polskich kibiców mało kto wyobraża sobie zbliżające się igrzyska bez sukcesu biało-czerwonych.

Poza Mariuszem Wlazłym, którego sprawa znów niespodziewanie wróciła i zakończyła się kolejnym dyplomatycznym zgrzytem na linii Skra - władze polskiej siatkówki, włoski selekcjoner zebrał wszystkich najlepszych polskich graczy. Do Kanady, gdzie rozgrywany był pierwszy turniej grupy B, Polacy pojechali w najsilniejszym składzie. I pokonali z miejsca mistrzów świata 3:2.

Canarinhos także kombinują ze składem, wrócił co prawda rozgrywający Ricardo, ale brakuje kilku innych dotychczasowych pewniaków. Mimo to pierwszą wygraną w meczu o punkty od 10 lat w przypadku biało-czerwonych należy przyjąć jako wielki sukces.

Ale jak to na starcie reprezentacyjnego sezonu bywa, w następnym spotkaniu nasz zespół uległ Finom 2:3, co mocno rozsierdziło Anastasiego. Może dlatego, że oprócz dopracowywania schematów i formy na Londyn Włoch chce sięgnąć po kolejny, czwarty już medal wielkiej imprezy z reprezentacją Polski.

W tym roku właśnie ze względu na eksperymentalną metodę rozgrywek (cztery turnieje u każdej z drużyn w grupie) zwycięzcą tegorocznej Ligi Światowej może być ktoś z drugiego szeregu. Kilka reprezentacji, zamiast poświęcić się tym rozgrywkom, biedzi się, jak zdobyć olimpijską kwalifikację.

A droga do Londynu dla niektórych jest wyjątkowo trudna. Drużyny, które nie zdobyły jeszcze olimpijskiej kwalifikacji w turniejach kontynentalnych, drżą, by załapać się na miejsca w zawodach ostatniej szansy. Polacy - razem z Rosjanami i Brazylijczykami - są w szczęśliwej sytuacji, ciesząc się przepustką na igrzyska od listopada ubiegłego roku, kiedy zajmowały miejsca na podium Pucharu Świata.

Zespoły te w komfortowych warunkach mogą szykować formę, choć np. Rosjanie posłali na mecze Ligi Światowej do Japonii reprezentację tak rezerwową, że śmiało można mianować ją "Rosją C". Na pierwsze mecze nie pojechał nawet pierwszy trener Władimir Alekno, a pierwszym rozgrywającym jest 42-letni oldboj Konstantin Uszakow.

Dziś w nocy Polacy rozegrali trzeci mecz - z Kanadyjczykami. We wtorek koło południa będą w kraju, gdzie rozpoczną przygotowania do turnieju w Katowicach, który rozegrany zostanie na początku czerwca. W pozostałych grupach ze względu na olimpijskie kwalifikacje rywalizacja zostanie wznowiona dopiero za trzy tygodnie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.