PGE Skra znokautowała rywali. Teraz play-off

Już dawno w polskiej lidze jedna drużyna nie miała nad pozostałymi takiej przewagi jak PGE Skra w tym sezonie. - Ale to nie ma już żadnego znaczenia - chłodzi nastroje trener bełchatowskiego zespołu

Po 28 meczach bełchatowianie wyprzedzili drugą w tabeli Resovię 16 punktami, a trzecia Zaksa Kędzierzyn-Koźle straciła aż 21 punktów. A przecież przeciwnicy przed sezonem bardzo się wzmocnili. W PGE Skrze doszło do jednej znaczącej zmiany - libero Piotra Gacka zastąpił najmłodszy w lidze na tej pozycji Paweł Zatorski. Spisał się lepiej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać, o czym świadczy czołowe miejsce w statystykach na najlepszego przyjmującego.

Z czego wzięła się więc przewaga sześciokrotnych mistrzów Polski? Ze stabilnego składu, z szerokiej i wyrównanej kadry i przede wszystkim z postępów indywidualnych, jakie zrobili praktycznie wszyscy siatkarze.

Najlepszy sezon w PlusLidze miał Miguel Falasca, który wreszcie grał tak, jak od niego oczekiwano. W kapitalnej dyspozycji był Mariusz Wlazły, który całkowicie zmienił charakterystykę swojego ataku (przede wszystkim zbija ze znacznie szybciej rozgrywanych piłek). Michał Winiarski czy Bartosz Kurek potwierdzili, że na swoich pozycjach nie mają sobie równych. Daniela Plińskiego można ocenić tak jak Falascę, wysoką klasę potwierdził także Marcin Możdżonek. A zmienników bełchatowskiemu klubowi mogą pozazdrościć nie tylko polscy przeciwnicy.

Lider uniknął wpadek, jakie zdarzały mu się w poprzednich sezonach. Przegrał jedynie dwa z 28 meczów, a nawet gdy prezentował się słabiej, rozstrzygał spotkania na swoją korzyść. To właśnie charakteryzuje klasowe zespoły. Ale jak mówi trener Jacek Nawrocki, to już nie ma znaczenia, bo teraz liczą się tylko play-offy, w których jego zespół jest niepokonany od sześciu lat.

I jeszcze jedno! PGE Skra jest ulubionym rywalem skarbników pozostałych klubów PlusLigi. Na jej meczach hale wypełniają się praktycznie do ostatniego miejsca. Przykładem jest środowy pojedynek z AZS-em Politechniką Warszawską, który oglądało ponad 4 tys. ludzi. To więcej niż finał Pucharu Polski!

Rozmowa z Jackiem Nawrockim

Jarosław Bińczyk: Przeciwnicy się wzmacniają, a PGE Skra ma coraz większą przewagę. Dlaczego?

Jacek Nawrocki: Jeśli popatrzymy na ligę przez pryzmat tabeli, to można tak powiedzieć. Ale zapewniam, że na boisku nasza przewaga nie jest tak duża. Pokazały to choćby europejskie puchary. Jeszcze nigdy polskie zespoły nie zaszły w nich tak daleko. Przy tak mocnych rywalach dwie porażki to naprawdę rewelacyjny wynik. To najlepiej świadczy o naszej pracy. Poza tym w zespole był dobry klimat i mobilizacja na dużą liczbę spotkań. Mamy zawodników lubiących dużo grać, a nowi, czyli Paweł Zatorski, Karol Kłos i Paweł Woicki, wnieśli do zespołu dużo świeżości. Udało się też uniknąć poważniejszych kontuzji.

Spodziewał się pan tak wielkiej różnicy w tabeli?

- Nie. Patrząc na siłę Resovii czy wielkie wzmocnienia Kędzierzyna, nie można było tego przewidzieć. Kilka meczów zagraliśmy równiej od innych, udało nam się wyjść obronną ręką z eksperymentów. Na pewno jednak pod względem kadrowym nie mieliśmy przewagi nad rywalami. Ale teraz nie ma to już żadnego znaczenia, bo zaczynają się play-offy. Nasza przewaga niekoniecznie musi się przełożyć na końcowy wynik.

Czy pomysł z drugą rundą się sprawdził?

- Intencje były dobre, ale patrząc na mecze, można uznać, że to nie wyszło. Różnice między drużynami były już tak duże, że większość spotkań rozgrywana było o nic. Poza tym czuło się już przesyt siatkówką. Z pewnością rok temu przy takim systemie byłoby nam bardzo trudno, bo mieliśmy wielkie problemy zdrowotne.

A jak pan ocenia rywali?

- Moim zdaniem wszyscy spisali się zgodnie z oczekiwaniami. Resovia ma zawodników światowego formatu, którzy bardzo dużo wnieśli do naszej ligi. Kędzierzyn znacznie wzmocnił skład. Gdyby nie wiele meczów przegranych po 2:3, z pewnością tabela ułożyłaby się inaczej. Jeszcze raz powtórzę, że o ich sile świadczą dobre wyniki w europejskich pucharach.

W półfinale zmierzycie się z AZS-em Częstochowa, którego postawa uważana jest za niespodziankę.

- Dla mnie to żadna niespodzianka. Przecież Murek i Gierczyński to czołówka wśród polskich skrzydłowych. Coraz więcej i lepiej mówi się też o młodych zawodnikach. Drzyzga, Nowakowski czy Wiśniewski za moment będą stanowić trzon reprezentacji.

To jednak teoretycznie najsłabszy zespół spośród półfinalistów. W tym sezonie pokonaliście go czterokrotnie.

- W czołowej czwórce nie ma słabych drużyn. Potencjał wszystkich jest w miarę równy. A jeśli chodzi o cztery wygrane z Częstochową, to przypomnę tylko, że AZS Politechnikę pokonaliśmy wcześniej trzykrotnie, a w środę zeszliśmy z boiska pokonani.

Cała Skra w kadrze

Trener reprezentacji Polski ogłosił wczoraj kadrę na 2011 rok. Znaleźli się w niej: Paweł Woicki, Karol Kłos, Marcin Możdżonek, Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek, Mariusz Wlazły, Michał Winiarski i Daniel Pliński. Trzej ostatni nie zagrają jednak w Lidze Światowej

Ligowe rekordy

* Najwięcej kolejnych zwycięstw: PGE Skra - 24

To nowy rekord PlusLigi. Poprzedni - 22 wygrane - należał do bełchatowskiego zespołu, a został ustanowiony trzy lata temu.

* Najdłuższa seria porażek - Delecta Bydgoszcz - 10

Rekord PlusLigi należy do Mostostalu Kędzierzyn-Koźle, który w sezonie 2005/2005 przegrał 11 kolejnych spotkań. Jego zawodnikiem był wtedy bełchatowianin Bartosz Kurek, który dopiero zaczynał karierę u boku m.in. Martina Sopki, Tomasa Kmeta czy Marcela Gromadowskiego. Trenował ich wówczas Wojciech Drzyzga, dziś ekspert Polsatu Sport.

* Najdłuższy set (rekord PlusLigi) - Delecta Bydgoszcz wygrała z PGE Skrą 35:33.

* Najwięcej setów: Zaksa - 118

Zespół z Kędzierzyna rozegrał aż 13 pięciosetowych spotkań (wygrał sześć z nich).

* Najwięcej punktów w jednym meczu: Jakub Jarosz (Zaksa) - 36, przeciwko AZS-owi Politechnice w drugiej kolejce fazy 1-6; w PGE Skrze - Mariusz Wlazły - 25 (z Zaksą w 13. kolejce).

* Najwięcej bloków w jednym meczu: Andrzej Wrona (Delecta), Piotr Nowakowski (Tytan AZS) - po 9; w PGE Skrze: Bartosz Kurek - 6 (z Fartem Kielce w 10. kolejce).

* Najmniej bloków w meczu: Delecta - 1 (z Zaksą ), AZS Olsztyn - 2 (z PGE Skrą).

* Najwięcej asów w jednym meczu: Jarosz, Olieg Achrem - po 6; w PGE Skrze - Jakub Novotny, Miguel Falasca (z AZS-em PW w 18. kolejce), Wlazły (z AZS-em PW w pierwszej rundzie drugiej fazy) - wszyscy po 4.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.