Michał Bąkiewicz za kilka dni kończy 30 lat, a po zakończeniu sezonu będzie wolnym zawodnikiem, bowiem ma kontrakt ważny do końca maja. Dlatego stał się celem niemal wszystkich polskich klubów. - Jak co roku chce go pół ligi - mówi Ryszard Bosek, menedżer Bąkiewicza. - Ja od pięciu lat namawiam go do przyjścia do Częstochowy.
Reprezentant Polski jest łakomym kąskiem dla rywali, ponieważ w PGE Skrze zazwyczaj jest zmiennikiem. Z pewnością w większości innych zespołów PlusLigi miałby pewne miejsce w podstawowej szóstce. Tyle tylko, że nie chce ruszać się z Bełchatowa, w którym gra od 2007 roku. Czy tym razem będzie podobnie? Trener Jacek Nawrocki podkreśla, że pochodzący z Piotrkowa siatkarz wcale tak mało nie grał, jak mogłoby się wydawać. Tłumaczy, że wrażenie, iż rzadko pojawia się na boisku, bierze się stąd, że nie jest już zawodnikiem zadaniowym, wchodzącym w trudnych sytuacjach. Częściej za to gra w podstawowym składzie. - Na pewno jeszcze dostanie niejedną okazję - zapowiada szkoleniowiec.
Według statystyk PlusLigi Bąkiewicz wystąpił w tym sezonie w 18 spotkaniach, w tym ośmiokrotnie w podstawowej szóstce. Zdobył 88 punktów (12 zagrywką i 11 blokiem). Grał też w
Lidze Mistrzów.
Przed pierwszym spotkaniem z Zenitem Kazań władze klubu przedłużyły na rok kontrakt z Danielem Plińskim. Następny w kolejce powinien być Bąkiewicz. Oficjalnego komunikatu jeszcze nie ma, więc rywale PGE Skry składają oferty. Siatkarz nie chce jednak zdradzić, kto oprócz Tytana AZS-u Częstochowa chce go zatrudnić. Dowiedzieliśmy się, że chciałyby go zarówno walcząca o złoto Resovia, jak i broniący się przed spadkiem Fart Kielce. Bosek ujawnia, że propozycji jest znacznie więcej. - Nie dziwi mnie to, bo Michała nawet nie trzeba chwalić - dodaje.
Co na to PGE Skra? Trener Nawrocki nie wyobraża sobie, żeby w przyszłym sezonie Bąkiewicza zabrakło w jego zespole. - Dla nas to gracz niezbędny i niezastąpiony. Mogę mówić o nim tylko w samych superlatywach, bo jest wielką wartością w drużynie. Stale się rozwija. Na pewno nie można o nim powiedzieć, że jest chłopakiem grzecznym, ułożonym i na wszystko się zgodzi. Wręcz przeciwnie, ma charakter, jak każdy dobry sportowiec.
Menedżer Bąkiewicza twierdzi, że na 99 proc. zostanie on w bełchatowskim klubie. Sam siatkarz nie chce rozmawiać, choć - jak mówi - cieszy się z takiego zainteresowania innych zespołów. Na pytanie, czy chciałby zostać w PGE Skrze, stwierdził tylko: - Odpowiedź jest oczywista.