PlusLiga. Divis: Od początku nie jest dobrze

W sobotę siatkarze Jastrzębskiego Węgla 2:3 ulegli Fartowi Kielce, to kolejna porażka wicemistrzów Polski w meczu, w którym do zwycięstwa zabrakło niewiele. - Cały sezon walczymy z tą formą, od początku nie jest dobrze, a te problemy wracają - mówi Lukas Divis.

Po raz pierwszy w sezonie nie znalazłeś się w wyjściowym składzie zespołu, miałeś więc okazję spojrzeć na mecz z innej perspektywy. Przypadła ci rola zmiennika, ma to związek z urazem kolana, czy taka była taktyka na mecz z Fartem Kielce?

Lukas Divis: - Mam lekkie problemy przeciążeniowe z kolanem, ale to żadna poważna kontuzja. Byłem przygotowany na grę w pełnym wymiarze meczu. Zupełnie inaczej patrzy się na mecz stojąc z boku. Wtedy można zauważyć czego brakuje w grze, w czym tkwi problem jak można by rozegrać daną akcje. Będąc na boisku nie zauważa się wszystkiego. Próbowaliśmy dzisiaj to zmienić, ale niestety nie udało się. Tak to jest, osobiście bardzo dobrze mi się gra w takich trudnych, czy ważnych momentach, wchodząc zadaniowo. Oczywiście, że łatwiej gra się kiedy zaczyna się mecz, od razu wygrywa i wszystko wychodzi.

Do pewnego momentu czwartej partii wydawało się, że pewnie zmierzacie do zwycięstwa. Czego zabrakło w decydujących fragmentach meczu, aby wygrać z Fartem?

- Nie pamiętam szczegółowo wszystkich momentów tego meczu, ale do pewnej chwili graliśmy naszą grę, walczyliśmy i to nam wychodziło. W drugim secie nie mogliśmy sobie poradzić z grą rywala, a oddając tyle punktów z rzędu, prezentując taką grę nie wygramy z żadnym zespołem w PlusLidze. Oczywiście chcieliśmy tutaj wygrać i byliśmy blisko, prowadziliśmy w czwartym secie 12:8, ale przyszła kolejna seria i prawdę mówiąc nie wiem dlaczego, ale przegraliśmy.

Ostatnie mecze wyraźnie nie układają się po waszej myśli, można powiedzieć, że wasza gra faluje. W czym tkwi problem Jastrzębskiego Węgla?

- Cały sezon walczymy z tą formą, ale jest jak jest. Od początku nie jest dobrze, a te problemy wracają w ciągu całego sezonu, próbujemy to wyeliminować, pracujemy nad tym, aby te trudności się nie powtarzały. Wiemy, że inni chcą wygrywać z Jastrzębskim Węglem. Często jest tak, że to są zespoły, które nie są sportowo lepsze od nas, ale to rywale mają w decydujących momentach więcej szczęścia. Tak to dla nas wygląda od początku, ale tak się zdarza, czasami możemy grać i zrobić wszystko, co w danej chwili możemy, a mimo to nic nam nie wychodzi. Sezon jest jaki jest i znaleźliśmy się w takiej, a nie innej sytuacji. Teraz pozostaje nam walczyć.

Przed rozpoczęciem sezonu Jastrzębski Węgiel wymieniany był wśród faworytów do walki o medale. Ambicje były zupełnie inne, czy w związku z tym mecze o miejsca 7-10 są dla was rywalizacją 'o nic'?

- To nie jest tak, że nie mamy o co grać. Wciąż mamy o co walczyć, gramy o utrzymanie w lidze, więc tym bardziej nie możemy powiedzieć, że gramy o nic. Nie mamy problemów z mobilizacją, to jest też nasza praca, za to nam płacą. Nie możemy grać tak, aby inni nam zarzucali że na niczym nam nie zależy i wychodząc na boisko nie gramy.

Zwykle grałeś o najwyższe cele, w rozgrywkach ligowych czy w europejskich pucharach. Teraz w Jastrzębiu zamiast grać o medale walczycie o utrzymanie w PlusLidze.

- Siatkówka nie jest sportem łatwym. Zawsze chce się wygrywać i grać o najwyższe cele. Ale taki jest sport, tak bywa że przychodzą trudne momenty w karierze, nigdy nie będzie tak, że cały czas będzie się wygrywać. Tak jest w siatkówce i innych sportach, w takich momentach trzeba pokazać wolę walki i charakter.

Przed rozpoczęciem fazy play-off Ligi Mistrzów wydawało się, że to Jastrzębski Węgiel jest faworytem w rywalizacji z Generali Unterhaching. Przed wami rewanż i ostatnia szansa na uratowanie sezonu, oznacza to dodatkową presję?

- Wiemy, że w Lidze Mistrzów jesteśmy teoretycznie lepszą drużyna, ale w pierwszym meczu z Unterhaching to rywale zagrali bardziej zespołowo. Przed nami kolejny mecz, który trzeba wygrać, zrobimy wszystko aby pokonać Unterhaching. Będziemy walczyć i grać najlepiej jak możemy. Oczywiście, że rozgrywki Champions League są teraz dla nas szczególnie ważne. Myślę, że to będzie inny mecz niż nasze pierwsze spotkanie.

W plebiscycie na najlepszego siatkarza Słowacji 2010r. znalazłeś się w piątce wyróżnionych zawodników, wybrano cię również najlepszym przyjmującym Słowacji. Na ile cenisz sobie tego typu wyróżnienia?

- To, że jestem najlepiej przyjmującym czy znalazłem się w piątce siatkarzy na Słowacji, nie jest dla mnie szczególnie satysfakcjonujące. Bo tak naprawdę patrząc na siatkówkę na Słowacji nie ma tam jakiejś szczególnej konkurencji. Oczywiście gdyby to było wyróżnienie w lidze to byłby dla mnie sukces. Naprawdę ważnym wyróżnieniem był dla mnie zdobyty tytuł najlepszego przyjmującego Ligi Mistrzów. Gdybym zdobył podobny tytuł w PlusLidze, to też byłoby dla mnie ważne.

Więcej w serwisie www.siatka.org  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.