PGE Skra Bełchatów w wielkiej grudniowej podróży

Z powodu udziału w klubowych mistrzostwach świata PGE Skra Bełchatów musi przełożyć dwa mecze ligowe i jeden w Lidze Mistrzów. W sumie do końca roku rozegra minimum 14 spotkań

Jak już pisaliśmy, mistrz Polski po raz drugi wystąpi w rozgrywanym w Katarze turnieju. Rozpoczyna się on 14 grudnia i potrwa tydzień. W tym czasie bełchatowianie mieli rozegrać dwa spotkania ligowe i jedno w Lidze Mistrzów. Wszystkie trzeba będzie przełożyć. Nie jest to jednak proste, bowiem do końca roku brakuje wolnych terminów. 15 grudnia PGE Skra powinna zmierzyć się na wyjeździe z VfB Friedrichshafen. To pierwszy pojedynek rundy rewanżowej. Ale dzień wcześniej rozpoczynają się w Dausze klubowe mistrzostwa świata. Rozwiązanie miała wziąć na siebie światowa federacja (jest organizatorem turnieju), bowiem w tym samym czasie w Lidze Mistrzów powinno zagrać też Trentino Volley (z Rematem Zalau), które jest w grupie ze Skrą.

W Bełchatowie nie czekano jednak na FIVB. - Wykorzystaliśmy nasze dobre kontakty z Friedrichshafen i sami znaleźliśmy termin. Bardzo pomógł Jürgen Hauke, prezes VfB - opowiada Konrad Piechocki, prezes PGE Skry. Spotkanie zostanie rozegrane wcześniej - 12 grudnia o godz. 16.30. Bełchatowska drużyna nie wróci już do kraju, ale prosto z Niemiec poleci do Kataru.

To jednak nie koniec problemów, bowiem w czasie mistrzostw zaplanowane są dwie kolejki PlusLigi. PGE Skra ma zagrać w nich z głównymi rywalami do złota - Asseco Resovią i Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Do końca roku trudno jednak znaleźć wolne terminy, bowiem nawet między świętami a Nowym Rokiem zaplanowany jest mecz ligowy z AZS-em Częstochowa. Pojawiła się więc propozycja, by w Kędzierzynie zagrać... 26 grudnia! Zakładając, że drużyna wyjdzie z grupy w mistrzostwach świata, do Polski wróciłaby 22 lub 23 grudnia, a już 25 musiałaby wyjechać na spotkanie z Zaksą. Na szczęście ta opcja została odrzucona, a zaległe pojedynki bełchatowianie rozegrają zapewne na początku stycznia. - Pod względem logistycznym koniec roku będzie bardzo trudny do opanowania, bo czekają nas praktycznie same wyjazdy i przeloty. Ale damy radę. Już wszystko zaplanowaliśmy - opowiada prezes Skry.

Ale nawet bez nich podopiecznych Jacka Nawrockiego czeka niesamowity maraton. Do końca roku czeka ich od 13 do 15 meczów (w ciągu 50 dni). Jeśli w Katarze nie wyjdą z grupy, to wystąpią w 13 spotkaniach. To jednak mało prawdopodobne, bowiem ich rywale nie zaliczają się do potentatów. Przypomnijmy, że mistrzowie Polski zmierzą się z irańskim Paykanem Teheran (mistrz Azji), egipskim Al Ahly Kair (mistrz Afryki) i gospodarzami - Al Arabija Dauha. Dwa najlepsze zespoły awansują do półfinału.

Nic dziwnego, że siatkarze z lekkim przerażeniem myślą o czekającym ich maratonie. - Nie wiem, jak to wytrzymamy - mówią. Prezes Piechocki podkreśla jednak, że atutem jego zespołu jest silna i liczna ławka rezerwowych. - Bo żadnego meczu nie można odpuścić. Każdy wymaga stuprocentowej koncentracji - kończy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.