PlusLiga. Sebastian Świderski i Paweł Zagumny w końcu grają razem. Pchną Kędzierzyn do mistrzostwa?

Sebastian Świderski i Paweł Zagumny wrócili do Polski. Z nimi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma przełamać sześcioletnią hegemonię Skry Bełchatów w PlusLidze.

W pierwszym meczu z Indykpolem AZS Olsztyn kędzierzynianie wygrali gładko 3:0. - Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni z tego, że wygraliśmy. Zwycięstwo cieszy tym, bardziej iż zostało odniesione w takim stylu przed własną publicznością na inaugurację sezonu - cieszy się Świderski. - Mecze ligowe na początku są bardzo trudne mentalnie, ponieważ nowi zawodnicy chcą się pokazać z jak najlepszej strony, co nie zawsze udaje się oddać na boisku. Dzisiaj zagraliśmy dobre zawody, dyktowaliśmy warunki i nie daliśmy się rozwinąć przeciwnikom. Mam nadzieję, że z każdym meczem będziemy grać coraz lepiej - zapowiada kapitan Zaksy, który za swoją postawę otrzymał nagrodę najbardziej wartościowego zawodnika spotkania.

Nie tylko jego dobra gra przykuwała uwagę wszystkich kibiców zgromadzonych w hali Azotów. Kibice przyglądali się przede wszystkim, jak skrzydłowy po siedmiu latach spędzonych we Włoszech, w najlepszej lidze świata, współpracuje z Zagumnym. - Z Pawłem grało mi się naprawdę dobrze. Współpracujemy ze sobą już dosyć długo w reprezentacji i choć taktyka jest co prawda inna w klubie i inna w kadrze, to nie było to dla nas niczym nowym - podkreślał przyjmujący, którego ataki ze skrzydła po idealnych wystawach Zagumnego rujnowały szeregi olsztynian.

Świderski został sprowadzony do Kędzierzyna-Koźla m.in. po to, by klub odzyskał krajowy prymat, który wywalczył jeszcze pod szyldem Mostostal w ostatnim sezonie gry Świdra w kraju. Z kolei Zagumny nigdy nie zawiesił na szyi złotego medalu za mistrzostwo Polski, choć aż sześciokrotnie stawał na podium (dwa razy srebro i trzy brązy z AZS-em Olsztyn i raz drugie miejsce z Bosmanem Morze Szczecin). Dlatego też kibice zaczęli nawet mówić o klątwie, zgodnie z którą klub, w którym akurat on gra, nie wygrywa ligi. - To, że Paweł nie miał wcześniej szczęścia do gry w zespołach, które zdobywały mistrzostwo, nic teraz nie znaczy. Przecież, gdzie się nie pojawiał, to zostawał uznawany za najlepszego rozgrywającego - odpowiada Świderski. - W Kędzierzynie-Koźlu wszystko zaczyna się od początku i wierzymy, że właśnie tutaj ta jego klątwa zostanie przełamana. Na pewno jest dużo grania przed nami, a do zdobycia nie tylko mistrzostwo kraju, ale i puchary: Polski i CEV i głęboko wierzę, że uda się to odczarować - zapewnia optymistycznie Świderski.

Sam mecz był bardzo jednostronnym widowiskiem, ale nie ma się też co dziwić, gdy spojrzy się na skład gospodarzy: Michał Ruciak, Patryk Czarnowski, Jakub Jarosz, Piotr Gacek i rzecz jasna Świderski z Zagumnym, tak najczęściej wyglądało ustawienie kędzierzyńskiego zespołu. Taką "szóstką" równie dobrze może grać reprezentacja.

Już pierwszy set pokazał, że oba zespoły dzieli przepaść. Po chwilowej grze punkt za punkt gospodarze odskoczyli dzięki świetnym kontrom Świderskiego, a następnie powiększali przewagę przy serwisach Zagumnego. Trzecia partia wyglądała bardzo podobnie: miejscowi szybko wypracowali sobie przewagę, a potem ją systematycznie zwiększali. Goście postawili się jedynie w środkowej partii i dopiero po drugiej przerwie technicznej kędzierzynianie odskoczyli na 18:15 i nie dali już się dogonić. - Jestem zadowolony zarówno z wyniku, jak i z postawy zespołu. Tak naprawdę w pełnym składzie gramy dopiero od dziesięciu dni. Tym bardziej cieszy zwycięstwo, ponieważ potrzeba wiele czasu, aby zawodnicy się zgrali i wyćwiczyli pewne zagrania. Jestem optymistą. Uważam, że z meczu na mecz powinniśmy grać coraz lepiej - ocenia trener Zaksy Krzysztof Stelmach. - Będziemy dużo czasu spędzać razem, co pozwoli nam jeszcze lepiej ze sobą współpracować. Terminarz PlusLigi jest bardzo napięty, nasza drużyna cały czas będzie w rytmie meczowym, jednak nie będzie miała czasu na trening. Niestety, tak jest i nie da się tego zmienić - podkreśla szkoleniowiec.

ZAKSA Kędzierzyn - Koźle - AZS UWM Olsztyn 3:0 (25:14, 25:23, 25:17)

ZAKSA: Zagumny, Jarosz, Gladyr, Czarnowski, Ruciak, Świderski, Gacek (libero), oraz Kaźmierczak, Urnaut.

AZS: Siezieniewski, Toobal, Tuia, Gunia, Cedić, Gromadowski oraz Mierzejewski (libero) oraz Włodarczyk, Winnik.

Grozer ratuje Resovię

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.