Siatkówka. Finał dla Skry jest, ale formy brak

Niespodzianki nie było. Bełchatowska Skra szósty raz z rzędu zagra o mistrzostwo Polski. Z Resovią uporała się w czterech meczach, ale na tydzień przed Final Four Ligi Mistrzów grą nie zachwyca

Skra przyjechała do Rzeszowa, aby zakończyć rywalizację już w trzecim meczu. Po dwóch spotkaniach w Bełchatowie prowadziła 2:0, wygrywając mecze dość pewnie. Bełchatowianie pamiętali też, że z Resovią nie przegrali w lidze, odkąd ta wróciła do ekstraklasy. Seria ta zakończyła się w piątek w Rzeszowie.

Nie najlepiej grający gospodarze potrafili odwrócić losy meczu, przegrywając już 1:2 i 4:7 w czwartej partii. - Do tego momentu kontrolowaliśmy mecz. To nie oni go wygrali, ale my przegraliśmy. Resovia grała naprawdę słabo, a my niepotrzebnie do nich wyciągnęliśmy rękę - mówił Marcin Możdżonek, środkowy Skry. Jego koledzy zepsuli wtedy cztery ataki z rzędu. Takiej serii w wykonaniu Skry dawno nikt nie widział.

Bełchatowianie zresztą mylili się w Rzeszowie niemiłosiernie. W pięciu setach piątkowego meczu oddali rywalom aż 37 pkt po błędach. - Strasznie często się myliliśmy. Pierwszy biję się w piersi, bo tylu błędów dawno nie popełniłem - mówił Mariusz Wlazły, atakujący Skry, który rzadko zostaje zmieniony w najważniejszych momentach meczów. W Rzeszowie większą część piątego seta oglądał z boku.

Nieco lepiej bełchatowianie zagrali dzień później, choć po raz kolejny nie potrafili wejść w mecz. Znów raz za razem dawali prezenty rzeszowianom, którzy jednak nie potrafili tego wykorzystać. Przegrali na przewagi pierwszego seta, a w kolejnych dominowała już Skra. - Decydujący był pierwszy set. W końcówce popełniliśmy proste błędy i przegraliśmy - mówił po meczu Ljubomir Travica, trener Asseco Resovii.

Skra cel, czyli awans do finału, zrealizowała, ale tydzień przed najważniejszym turniejem sezonu Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi ma problem. W każdym z czterech spotkań półfinałowych bełchatowianie strasznie długo się rozkręcali. - Jest z tym jakiś problem. Jaki? Na to składa się dużo czynników - stwierdził Możdżonek. Z Resovią, mimo tylu prezentów Skrze, udało się wygrać. Dynamo Moskwa czy Trentino Volley to jednak bardziej wymagający rywale.

ASSECO RESOVIA - PGE SKRA BEŁCHATÓW 0:3 (24:25, 23:25, 20:25)

Asseco Resovia: Redwitz 2, Gierczyński 7, Kosok 11, Oivanen 14, Mika 6, Grzyb 3 oraz Ignaczak (libero), Papke, Ilić, Perłowski 3, Akhrem.

PGE Skra: Falasca 3, Antiga 6, Możdżonek 10, Wlazły 17, Winiarski 9, Pliński 13 oraz Gacek (libero), Kurek.

Stan rywalizacji: 1-3.

Nadepną Skrze na pięty, skorzystają wszyscy ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.