Siatkówka. Iwo Wagner: Wydaje mi się, że do końca rundy zasadniczej sami się nie zaskoczymy

W podstawowym składzie ZAKSY Kevina Tillie zastąpił Rafał Buszek. - Rafał zagrał faktycznie najlepszy mecz i punktowo był liderem ZAKSY. Dawidowi Konarskiemu przydarzyły się słabsze zawody i nie był aż tak efektywny w ataku. W takiej sytuacji wyszły zalety przyjmującego - gra on bardzo mądrze, potrafi nabić piłkę na blok, kiwać. Jest definicją stylu ZAKSY - niekoniecznie wszystko kończy w pierwszej akcji, ale działa tak, by gra trwała dalej - powiedział o ostatnim spotkaniu w wykonaniu Polaka statystyk kędzierzynian, Iwo Wagner.

Sytuacja ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w tabeli PlusLigi jest jasna - po 24 meczach jest liderem zestawienia i ma siedem punktów przewagi nad 2. Asseco Resovią Rzeszów. Za jej plecami o najlepszą czwórkę fazy play-off walczą jeszcze PGE Skra Bełchatów, Jastrzębski Węgiel i Indykpol AZS Olsztyn.

Ile statystycznie traci ZAKSA przez nieobecność Kevina Tillie?

Iwo Wagner: - Wydaje mi się, że nie można na to patrzeć w kategoriach straty, ponieważ za niego wchodzi Rafał Buszek. Kevin na pewno gwarantował nam większą stabilizację w przyjęciu i obronie, ale Rafał rozkręca się z meczu na mecz i trzeba mu dać trochę czasu, żeby wszedł na dobre tory.

Określiłby go pan mianem zawodnika "przestanego" w pierwszej części sezonu?

- Na pewno tak, ponieważ kiedy Kevin był do naszej dyspozycji, to on bez przerwy grał. Rafał wtedy nie dostawał wielu szans i dlatego teraz potrzeba czasu, żeby się odbudował. Mamy naprawdę sporo meczów do rozegrania, więc wydaje mi się, że przed polskim przyjmującym bardzo duża szansa na złapanie właściwego rytmu.

W ostatnim meczu z Indykpolem AZS-em Olsztyn Buszek wszedł na boisko i zagrał lepiej niż dotychczas najpewniejszy zawodnik, Dawid Konarski. To potwierdza, że potencjał i wachlarz możliwości ZAKSY na razie się nie wyczerpał?

- Myślę, że tak, ponieważ w obwodzie mamy jeszcze Kamila Semeniuka. Powracając do spotkania z olsztynianami, to Rafał zagrał faktycznie najlepszy mecz i punktowo był liderem ZAKSY. Dawidowi Konarskiemu przydarzyły się słabsze zawody i nie był aż tak efektywny w ataku. W takiej sytuacji wyszły zalety przyjmującego - gra on bardzo mądrze, potrafi nabić piłkę na blok, kiwać. Jest definicją stylu ZAKSY - niekoniecznie wszystko kończy w pierwszej akcji, ale działa tak, by gra trwała dalej.

Zobacz wideo

Na ile bezpiecznie czujecie się z przewagą, którą macie w lidze?

- Bardzo bezpiecznie. Czy coś jest w stanie nam przeszkodzić? To dopiero pokaże faza play-off. Nasza przewaga jest ustanowiona na poziomie, który najprawdopodobniej zaowocuje tym, że regularny sezon zakończymy na pierwszym miejscu w tabeli. Pytanie na kogo trafimy w półfinale. System w tym roku jest dość kontrowersyjny - jeden mecz gramy na wyjeździe, drugi u siebie, a później ewentualnie złoty set. Przy porażce w pierwszym spotkaniu jedzie się do siebie, gra się pod bardzo dużą presją, a w takich warunkach trudno nie popełnić błędu. To jest moment, którego ewentualnie można się obawiać. Wystarczy, że wtedy przydarzy nam się słabszy pojedynek, rywale zagrają najlepiej, do tego dojdą nerwy i może być różnie. Mimo tego wydaje mi się, że do końca rundy zasadniczej sami się nie zaskoczymy.

Ile komfortu daje wam to, że czterej wasi główni przeciwnicy walczą w tej chwili między sobą i tracą energię na to, by zyskać jeden, dwa punkty przewagi przed play-off?

- To na pewno jest nasza duża przewaga. Mówimy w tej chwili o dużych markach - PGE Skrze Bełchatów, Asseco Resovii Rzeszów, Indypolu AZS-ie Olsztyn i Jastrzębskim Węglu - które muszą walczyć o kolejne punkty i nie mogą pozwolić sobie na wpadki, by nie wypaść z czwórki. My mamy ten komfort, że nie jesteśmy pod tak dużą presją, jak wyżej wymienione zespoły. W trudnej sytuacji są olsztynianie, którzy zaczynają granie z wielkimi, czyli Resovią i Skrą, a te pojedynki będą bardzo ciekawe.

Kto jest bardziej niewygodnym rywalem dla ZAKSY - faworyci od zawsze, czyli Skra i Resovia, czy też "młodzi gniewni" ligi - siatkarze z Olsztyna i Jastrzębia-Zdroju, którzy nie byli typowani do osiągania podobnych wyników w tym sezonie?

- To jest bardzo ciekawe pytanie. Resovia w tym roku faluje, choć przeciwko nam zagrała dwa świetne spotkania, a jej zawodnicy określili je mianem najlepszych w sezonie. Jastrzębski Węgiel natomiast prezentuje bardzo równy poziom i od tego zespołu zawsze można spodziewać się wyrównanej walki. Graliśmy w tym sezonie kilka meczów i wszystkie mogliśmy zaliczyć do kategorii trudnych. Jeśli chodzi o AZS, to w ostatnim spotkaniu z nami prezentował się bardzo dobrze i był bliski zdobycia punktów w Kędzierzynie-Koźlu, ale "spięliśmy się" i wygraliśmy.

Potencjał Resovii jest bardzo duży. Na boisku może pojawić się Marko Ivović i grając mecz sezonu de facto samemu wygrać pojedynek. Podobnie jest w przypadku Mariusza Wlazłego, którego dorobek również może oscylować w granicach czterdziestu punktów. Dyspozycja Skry i rzeszowian faluje, ale w każdym momencie stać ich na to, by zaprezentować niezwykle wysoki poziom. Jastrzębski Węgiel i AZS grają z kolei o wiele bardziej stabilnie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.