PlusLiga. Gościniak: Sezon wielkiej czwórki, Świderskiego i Drzyzgi

- Jak ktoś ruszył na rynek, mogąc kupić wszystko, co najlepsze, to teraz ma dużo większe szanse - mówi przed startem nowego sezonu PlusLigi Stanisław Gościniak. Mistrz świata z 1974 roku i były trener reprezentacji Polski jest przekonany, że w walce o medale liczyć będą się tylko Resovia, Zaksa, Skra i Jastrzębski Węgiel.

Łukasz Jachimiak: Meczem broniącej tytułu Resovii z BBTS-em Bielsko-Biała nowy sezon rozpoczyna PlusLiga. Wierzy pan, że dla kibiców siatkówki będzie odtrutką po ostatnich występach reprezentacji Polski?

Stanisław Gościniak: Na pewno dostaniemy dobry produkt, przez kilka miesięcy będziemy mieli co oglądać i komentować. Po tym, że już wszyscy typują, jak kto zagra, widać, że tych emocji nam brakowało. Uważam, że znów zobaczymy dużo spotkań stojących na wysokim poziomie. Reprezentacja ostatnio zawodziła, ale jeśli liga cały czas będzie dobra, to będziemy mieli prawo liczyć na to, że i kadra będzie mocna. W przyszłym roku czeka nas niesamowicie ważna impreza, przed mistrzostwami świata, które zorganizujemy, liga musi dobrze służyć naszym zawodnikom.

Jak według pana będzie wyglądał ten sezon?

- Zacznie się podobnie jak poprzedni. W rundzie zasadniczej, szczególnie w pierwszych kolejkach, będziemy świadkami wielu niespodzianek. Ci najwięksi będą przegrywać, bo w ich składach doszło do wielu zmian i trzeba czasu, żeby drużyny się ustabilizowały. W zeszłym sezonie rewelacją był zespół z Bydgoszczy, wygrał przecież rundę zasadniczą. Teraz też może się taka drużyna objawić i ligę ubarwić, ale nie potrafię wskazać takiego czarnego konia. Z biegiem czasu i tak liczyć się będą te kluby, które mają najwięcej pieniędzy. To trochę przykre, że właśnie finanse o wszystkim decydują, ale tak po prostu jest. Jak ktoś ruszył na rynek, mogąc kupić na nim wszystko, co najlepsze, to teraz ma zwyczajnie dużo większe szanse na sukces.

Rozumiem, że do walki o medale typuje pan Resovię, Zaksę, Skrę i Jastrzębski Węgiel?

- Tak, w tej naszej PlusLidze to są zespoły zdecydowanie na plus. Te cztery drużyny są wyraźnie ponad innymi, dlatego w niespodziankę i brak któregoś z nich w półfinałach nie wierzę.

Który z tych zespołów jest pańskim zdaniem najmocniejszy?

- Resovia znów się wzmocniła, bo choć odszedł Zbigniew Bartman, to sprowadzeni zostali Fabian Drzyzga i Peter Veres. Dobrą kadrę ma Zaksa, dobrze wygląda też Jastrzębski, a najmniej mogę powiedzieć o Skrze. W niej zmian było najwięcej (m.in. odejście Michała Winiarskiego i powrót Stephane'a Antigi), ciekaw jestem, jak z tym wszystkim poradzi sobie nowy trener Miguel Falasca, który ma wielkie doświadczenie zawodnicze, ale nie szkoleniowe.

Niewielkie doświadczenie w tej roli ma też Sebastian Świderski, który po odejściu Daniela Castellaniego poprowadzi Zaksę.

- Lata temu Jurek Wagner jako bardzo młody [33-letni] człowiek poprowadził reprezentację Polski do mistrzostwa świata, a później też do złotego medalu igrzysk olimpijskich. Nie zawsze trenerem dobrej drużyny musi zostawać ktoś ze znanym, sprawdzonym już w tym fachu nazwiskiem. Młody również może sobie poradzić. Zwłaszcza kiedy pracuje z zespołem mocnym kadrowo. A i w Skrze, i w Zaksie nie brakuje dobrych zawodników.

Świderskiego zna pan dobrze, prowadził go pan w reprezentacji. Ma predyspozycje do zostania dobrym szkoleniowcem, który w przyszłości mógłby nawet zostać selekcjonerem naszej kadry?

- Dla mnie praca z nim była przyjemnością, bo to był bezsprzecznie jeden z liderów reprezentacji. Jako zawodnik zebrał olbrzymie doświadczenie, grał we Włoszech, gdzie mógł przyglądać się warsztatowi tamtejszych trenerów. A przecież teraz tak bardzo szkoleniowcami z Italii zachwycają się niektórzy z naszych działaczy. Młodzi trenerzy są teraz w bardzo dobrej sytuacji. Mogą wyjeżdżać, żeby się dokształcać, do dyspozycji mają internet, różne nowoczesne programy, duże bazy danych. Ale mają też utrudnienia. Żyjemy w Polsce, dzięki Bogu w naszej lidze nadal większość zawodników stanowią Polacy, ale ja wolałbym, żeby limit obcokrajowców w pierwszej "szóstce" wynosił dwóch, a nie trzech. Dla Świderskiego ten sezon na pewno będzie dobrym sprawdzianem, zobaczymy, czy potrafi radzić sobie z jeszcze trudniejszym zespołem niż reprezentacja. Bo w klubach problemem jest międzynarodowa mieszanka. W zespołach złożonych z ludzi o różnych temperamentach i różnej mentalności głównym zadaniem trenera jest dotarcie do nich wszystkich.

Po pańskiej uwadze dotyczącej włoskich trenerów wnioskuję, że chętniej na stanowisku trenera naszej kadry widziałby pan któregoś z Polaków niż Andreę Anastasiego czy innego zagranicznego szkoleniowca?

- To jest zmartwienie nie moje, tylko odpowiedzialnych za te sprawy ludzi z Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Ja nie chcę rozstrzygać, czy nadawałby się wymieniany przez dziennikarzy Andrzej Kowal, czy inny z naszych trenerów, nie chcę mówić, co dalej powinno się dziać z Anastasim. Na temat trenera kadry nie mam żadnego zdania.

Nie wierzę. Nie jest pan zwolennikiem oddania reprezentacji polskiemu trenerowi?

- Jak była polska szkoła siatkówki za Wagnera, to była też polska gra ze słynną podwójną krótką i innymi historiami. Do dziś tamten system naszej gry wspominają choćby Amerykanie. Teraz trudno mi mówić o polskim trenerze dla kadry, jeśli on będzie chciał stosować system gry, jaki w ostatnich latach stosowali z naszą reprezentacją dwaj Argentyńczycy i Włoch. Jestem zwolennikiem polskich trenerów, ale też polskich zawodników w klubach i polskiego systemu gry, a nie kombinacji, bo one w końcu doprowadzą do tego, że nasza kadra będzie się opierała na naturalizowanych Chińczykach czy Mongołach.

Wróćmy do PlusLigi. Po siedmiu mistrzostwach z rzędu dla Skry w dwóch ostatnich sezonach najlepsza była Resovia. Stać ją na trzeci z kolei tytuł?

- Nie podejmę się typowania mistrza, ale spodziewam się, że znów będziemy oglądać zacięty, może nawet pięciomeczowy finał jak przed rokiem. Najważniejsze, żeby w tych najlepszych zespołach nie było zbyt wielu kontuzji. Szczególnie na rozegraniu, bo to kluczowa pozycja i jak np. Zaksa straci Pawła Zagumnego, to trudno będzie jej się bić z innymi faworytami. Tu niby Resovia jest w najlepszej sytuacji, bo mówi się, że ma dwie mocne "szóstki". Ale w zeszłym roku też miała dublerów, a kiedy w pierwszej rundzie kontuzje dotknęły kilku zawodników, to była w kłopotach i zanotowała słaby start.

Wspomniał pan o rozgrywających, sam grał pan na tej pozycji, a pod tym względem najlepiej wygląda chyba właśnie Resovia. Wyżej ceni pan Lukasa Tichaczka czy Fabiana Drzyzgę?

- Tichaczek to duże doświadczenie, ale Drzyzga jest chłopakiem, który w reprezentacji nastał się w kwadracie dla rezerwowych i teraz na pewno będzie chciał wszystkim udowodnić, że zasługuje na więcej. Myślę, że w lidze pokaże, że jest zawodnikiem rozwojowym. Musimy mu kibicować, bo reprezentacji jest potrzebny ktoś, to zastąpi Pawła Zagumnego. Jak on będzie zdrowy, to na pewno na mistrzostwa świata się przyda, ale to zawodnik delikatnej konstrukcji, a do tego coraz starszy.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.