13. kolejka PlusLigi. Kuriozum w Rzeszowie. Będzie powtórka meczu?

Sędziowie skończyli mecz Asseco Resovia - Zaksa Kędzierzyn-Koźle przy stanie 2-1 i 24:14 dla gospodarzy. Kiedy się zorientowali, kazali dograć siatkarzom brakujący punkt. Ale na to nie zgodzili się goście.

Mecz ten nie miałby większej historii, gdyby nie wydarzenia w końcówce meczu. - Kabaret zaczął się przy stanie 18:12, kiedy zrobiło się zamieszanie po jednej z kontrowersyjnych sytuacji. Arbitrzy nie zauważyli błędu ustawienia i drugi raz kazali zagrywać Michałowi Ruciakowi. Kiedy zorientowali się, że popełnili pomyłkę, wrócili punkty i nakazali zagrywać Wojtkowi Kaźmierczakowi - relacjonował po meczu Grzegorz Pilarz, kapitan Zaksy.

O tym, że na koniec popełnili jeszcze większy błąd i skończyli mecz przy stanie 24:14, poinformowali statystycy obu zespołów. - Ewidentny błąd sędziego i sekretarza. Sędzia pierwszy, który decyduje o wszystkim, stwierdził, że jest błąd. Miał więc prawo wezwać zespoły na boisko i one powinny dokończyć mecz. Błędy były, są i będą. Najważniejsze jednak, że ktoś to wychwycił - ocenia sprawę przewodniczący Wydziału Sędziowskiego PZPS Andrzej Lemek.

- Wszyscy doskonale wiedzą, że mecz się skończył przy stanie 24:14. Obojętnie, jaka była przewaga, faktycznie rozstrzygnięcie nie zapadło - tłumaczył Pilarz, dodając, że po spotkaniu sędziowie nie pozwolili wpisać drużynie z Kędzierzyna żadnej notatki do protokołu.

- Klub wystosuje odpowiednie pismo, co sądzi na ten temat. To kuriozum, żeby nie pozwolić kapitanowi wpisać uwagi do protokołu - nie krył oburzenia kapitan gości.

- Chcieliśmy dograć ten mecz, bo zauważyliśmy błąd. Sędzia zakończył spotkanie i nie było żadnej dyskusji - stwierdził z kolei Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii.

Po kilkunastu minutach, gdy większość kibiców opuściła już halę, sędziowie podjęli decyzję o dograniu brakującego punktu. Arbiter dał pięć minut, by oba zespoły stawiły się na placu gry. Do tego jednak nie doszło, ponieważ większość zawodników Zaksy była już poza boiskiem. - Ale jak? Spod prysznica, z kontroli antydopingowej? - pytał poruszony trener gości Krzysztof Stelmach, który po chwili dodał: - Dla nas ten mecz się nie skończył.

Odmiennego zdania jest natomiast Lemek. - Mam udowodnione, że to wszystko trwało dziesięć minut, a nie jak twierdził zespół z Kędzierzyna, pół godziny. Dziesięć minut to wcale nie jest za późno. Tym bardziej każdy po meczu wiedział, że coś jest źle. Jak ktoś chce w duchu sportowym wygrać lub przegrać, czeka do końca, bo różne rzeczy były, są i będą. To jest tylko gra - podkreśla szef Wydziału Sędziowskiego PZPS, który nie zgadza się również ze słowami Pilarza odnośnie do braku możliwości co do umieszczenia uwag w protokole po zakończeniu pojedynku w Rzeszowie. - To, że Zaksa nie podpisała protokołu, nie ma znaczenia. Zgodnie z przepisami mogą, a nie muszą go podpisywać. Sędziowie postąpili zgodnie z przepisami, bo jeśli coś chce się zgłosić do protokołu, to trzeba to zrobić w czasie meczu. Po spotkaniu sędziowie nie mają prawa nic dopisywać. To jest zgodne z przepisami europejskimi, światowymi i polskimi - wyjaśnia Lemek.

Podobnie w tej sprawie wypowiada się komisarz PlusLigi Jerzy Kajzer. - Jeśli chodzi o nas, to mecz jest zakończony, bo Zaksa odmówiła dogrania brakującego punktu. Błąd został popełniony przy stoliku sędziowskim, a zanim został wykryty, minęło sporo czasu - powiedział.

Według Lemka w grę wchodzą trzy opcje rozwiązania całego zamieszania: utrzymanie wyniku, walkower dla Asseco Resovii lub powtórzenie w całości pojedynku. - Jeśli nie stawili się na wezwanie sędziów, powinien zostać przyznany nam walkower i kara finansowa dla Zaksy. Złożyliśmy już protest z wyjaśnieniami, bo chcieliśmy dokończyć ten mecz. Jeśli władze PlusLigi zadecydują, że spotkanie trzeba powtórzyć, to niech odbędzie się to z udziałem telewizji, przy takim samym ustawieniu i od stanu 24:14. - mówi wiceprezes rzeszowskiego zespołu Bartosz Górski.

- Nie ma opcji, żeby dograć ten jeden punkt - zaznacza jednak przewodniczący Wydziału Sędziowskiego PZPS.

Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w tym tygodniu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA