PGE Skra Bełchatów - Tytan AZS Częstochowa 3:1. Mistrz się podniósł

Po dwóch kolejnych porażkach Skra wygrała mecz ligowy. Znów nie zachwyciła, ale na akademików z Częstochowy wystarczyło. To jednak nie znaczy, że problemy bełchatowian się skończyły.

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

W sobotę siedmiokrotni mistrzowie Polski przegrali u siebie z ZAKS-ą 0:3, a w środę na wyjeździe z Resovią 2:3. Wcześniej coś takiego przytrafiło się im w lidze prawie sześć lat temu. To nie był jedyny problem, bo w trakcie tego drugiego spotkania skurcze łapały Bartosza Kurka, a Mariusz Wlazły spisywał się gorzej niż zwykle. Pozytywem był występ Michała Winiarskiego ze złamanym palcem w specjalnym usztywnieniu.

Przeciwko AZS dwaj przyjmujący powołani do reprezentacji Polski zagrali od początku, co zaskoczyło Marka Kardosa, trenera gości. - Byliśmy przygotowani, że zamiast Kurka wyjdzie w szóstce Konstantin Cupković - przyznał. Nawrocki twierdzi, że miał taki plan, ale pokrzyżowała go kontuzja Serba. W piątek po dziesięciu minutach zszedł z treningu. - W sobotę zapewniał, że jest już zdrowy, ale widać było, że boli go noga - opowiadał.

Zaskoczeniem było za to zostawienie w rezerwie Wlazłego. Zamiast niego zagrał 20-letni Aleksandar Atanasijević i... został wybrany na najlepszego zawodnika spotkania. Serb potwierdził, że jest ogromnym talentem. - Ile on ma lat? 20? Grał niesamowicie - chwalił go Kardos, podkreślając, że mimo młodego wieku jest znakomicie wyszkolony technicznie, a na boisku potrafi wyciągać wnioski. Trener PGE Skry twierdzi jednak, że Atanasijević może grać dużo lepiej. - Zaczął mecz bardzo zdenerwowany, co od razu odbiło się na jego zagrywce - tłumaczył. Jednak w ataku był świetny. Ani razu się nie pomylił, raz - na początku - został zablokowany. Nic sobie nie robił z częstochowskiego bloku. A kiedy pozbył się tremy, zaczął nękać rywali zagrywką.

Czy to oznacza, że Wlazły może czuć się zagrożony? Szkoleniowiec drużyny z Bełchatowa zaprzecza. - Musimy oszczędzać Mariusza, bo czekają nas teraz trudne spotkania w Lidze Mistrzów i PlusLidze - wyjaśnia. Nie wyklucza jednak, że kapitan PGE Skry kilka razy pojawi się w składzie jako... przyjmujący. Niewykluczone, że już wkrótce, bo Kurkowi potrzeba odpoczynku. - On zagrał we wszystkich spotkaniach reprezentacji. A przy swojej ekspresji na boisku szybko traci siły - mówi Nawrocki. Gwiazda PGE Skry na pewno nie będzie oszczędzana w Lidze Mistrzów, w której bełchatowianie zagrają z Budvanską Rivijerą Budva (w czwartek) i 26 października w Łodzi z najgroźniejszym rywalem - francuskim Tours VB.

Wracając do spotkania Tytanem AZS, to trener PGE Skry najbardziej cieszył się z tego, że chwilami w grze jego drużyny widać było radość.

Mecz w Bełchatowie oglądał Andrea Anastasi, selekcjoner reprezentacji Polski. Z postawy kadrowiczów mógł być zadowolony. Świetnie grał Kurek, dzięki któremu gospodarze w trudnych momentach powiększali przewagę. Winiarski mimo kontuzji utrzymywał wysoki poziom, podobnie jak Marcin Możdżonek i Paweł Zatorski. W Tytanie AZS wyróżniał się Łukasz Wiśniewski, Fabian Drzyzga zaś wcale nie wypadł gorzej od prawie o 20 lat starszego Miguela Falaski.

PGE Skra Bełchatów - Tytan AZS Częstochowa 3:1 (28:31, 25:21, 25:20, 25:22)

PGE Skra: Falasca, Winiarski, Możdżonek, Atanasijević, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Woicki, Wlazły, Cupković.

Tytan AZS: Drzyzga, Murek, Hunek, Janeczek, Gierczyński, Wiśniewski, Stańczak (libero) oraz Hebda, Kamiński, Kaczyński, Sobala.

Wielki sukces Jastrzębskiego Węgla nbsp?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.