Wojciech Drzyzga: Gdyby zagrali, jak umieją, nie byłoby problemu

- Do soboty wydawało mi się, że obecny i poprzedni sezon to czas optymalnych możliwości Skry. Rzadko przegrywali, grali często niezłą siatkówkę, ale w Europie już chyba nic więcej nie osiągną - ocenia Wojciech Drzyzga ekspert Sport.pl i Polsatu Sport:

Przemysław Iwańczyk: Jak oceniasz Skrę w finale Ligi Mistrzów?

Wojciech Drzyzga: Jestem rozczarowany, wszyscy jesteśmy. Potwierdza to większość wypowiedzi siatkarzy Skry. Przede wszystkim jestem zaskoczony słabym poziomem sportowym turnieju. Poza Trento, które pokazało klasę, pozostałe zespoły miały dużo problemów. Główną przyczyną braku awansu Skry do finału - a dopiero wtedy moglibyśmy mówić o jakimkolwiek sukcesie - był absolutnie niewystarczający poziom nawet na Dynamo Moskwa. Rosjanie wcale nie grali kosmicznej siatkówki.

Może bełchatowianie zapłacili za to, że rzadko mają okazję grać z silnymi rywalami.

- Wielkich rywali nie mieli, ale dla grupy siatkarzy obytej poprzez reprezentacje w wielkich światowych imprezach to żadne usprawiedliwienie.

Gdyby bełchatowianie pokazali grę, do jakiej nas przyzwyczaili - i tu mogę przejść do konkretów, jak dobre przyjęcie, mało błędów własnych, rozmaite formy rozegrania - nie byłoby problemu. Nawet przy porażce inaczej spojrzelibyśmy na ich grę niż teraz, że przypomnę poprzedni Finał Ligi Mistrzów z Łodzi [Skra przegrała w półfinale z Zenitem Kazań 2:3]. W sobotę z największych atutów mistrza Polski zrobiły się mankamenty.

Nie wierzę, że podczas przygotowań do półfinału nie było widać słabości Antigi i Winiarskiego. Przy ich niedyspozycji zabrakło mi alternatywnego rozwiązania z Kurkiem na przyjęciu. Nawet na rzecz słabszego przyjęcia Kurka można było wprowadzić tego gracza, wzmacniając atak. Dlaczego nie grał Bąkiewicz, nie wiem. Był co prawda kontuzjowany, ale rozgrzewał się z pełnym zaangażowaniem.

Środkowi też nie grali dobrze, kilka razy zatrzymani zostali pojedynczym blokiem. Zawiódł też rozgrywający Falasca, który w pewnym momencie stracił koncepcję i z kombinacyjnej gry zrezygnował. Tylko dzięki Wlazłemu mecz z Dynamem wyglądał na w miarę wyrównany. Wyglądał, bo jeśli przyjrzeć się temu na spokojnie, przewaga Rosjan była miażdżąca.

Mecz o trzecie miejsce nie był wcale popisem Skry. To także konsekwencja formy Słoweńców, którzy zagrali co najwyżej przeciętnie.

Co powinni zrobić działacze i trenerzy Skry, żeby odnieść w końcu sukces w Europie?

- Do soboty wydawało mi się, że obecny i poprzedni sezon to czas optymalnych możliwości tej drużyny. Rzadko przegrywali, grali często niezłą siatkówkę, ale w Europie już chyba nic więcej nie osiągną. Mieli, a może jeszcze mają potencjał na wielką grę. Ale czy starsi fizycznie podołają? Jeśli nie, ciężar będzie spoczywał na tych młodszych, jak Kurek i Winiarski, pod warunkiem że będą w formie. Poza czterema zawodnikami, którym kończą się kontrakty, reszta pewnie zostanie. Zobaczymy, kto dołączy, wtedy będzie można spekulować co dalej.

Umowy kończą się obu rozgrywającym - Falasce i Dobrowolskiemu, Gackowi i Wnukowi...

- Plińskiemu i Możdżonkowi na pewno przydałby się mocny rywal na środku. Całego sezonu na kilku frontach nie uciągną. Może Nowakowski z Częstochowy, może Czarnowski z Jastrzębia? Obu kończą się kontrakty i spełniają warunki, by grać w takiej drużynie jak Skra. A do tego jeszcze jakiś młodzian, np. wracający z wypożyczenia z Politechniki Kłos.

Z libero Skra ma najmniejszy problem, bo jej zawodnikiem jest wypożyczony do AZS Częstochowa Zatorski. Chłopak młody, ale pewny, już gotowy do wielkiej gry. Gacek to wciąż jednak dobry zawodnik. W łódzkim turnieju zawiódł, ale kto w Skrze nie zawiódł?

Sprawa rozgrywających jest trudna. Wymiana Falaski mogłaby być dla Skry świeżością. Trzeba szukać kandydata z górnej półki na świecie. Z Dobrowolskim nie ma znaczenia, bo spełnia wymogi rezerwowego, chyba że Skra ma w planach wzięcie młodego, perspektywicznego gracza do nauki.

Podniosą się bełchatowianie na finał polskiej ligi z Jastrzębiem?

- Po porażkach reagują pozytywnie. Chyba nigdy nie mieli długotrwałego załamania.

Copyright © Agora SA