PlusLiga Kobiet. Siatkarski hit w Bielsku-Białej

Już dziś w zaległym meczu jedenastej kolejki zmierzą się Bielsko i Muszyna. To prawdziwy siatkarski hit w PLK. - Zawsze te pojedynki były dość zacięte. Wydaje mi się więc, że i tym razem nie będzie łatwo i czeka nas fajny mecz - podkreśliła Mariola Zenik.

Już dziś kibiców siatkówki żeńskiej czeka prawdziwa uczta - zespół BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała podejmie Bank BPS Muszyniankę Fakro Muszynę. Zapowiada się prawdziwa siatkarska wojna i walka o każdą piłkę. - Na pewno nastawienie jest bojowe. Spotykają się dwa zespoły z czubka tabeli. Myślę, że ten mecz będzie na pewno interesujący. Wydaje

mi się, że zarówno my jak i zespół z Bielska wyjdziemy z nastawieniem wygrania tego spotkania - stwierdziła Mariola Zenik. - Bardzo byśmy chciały wygrać z Muszyną, ale to jest tylko i aż sport - wtórowała jej ze śmiechem Lena Dziękiewicz. - Nie umiem powiedzieć, czy będzie pięć setów, ale bardzo bym chciała, żebyśmy wygrały, bez względu na to czy

w trzech, czterech czy w pięciu setach. Liczy się wygrana, a ile to już nie ma znaczenia - podkreśliła bielska środkowa.

W pierwszym meczu górą były muszynianki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem mistrzyń Polski 3:1. Od pierwszego pojedynku minęło jednak sporo czasu. Podopieczna Bogdana Serwińskiego nie podjęła się prognozy wyniku dzisiejszej konfrontacji. - Ciężko mi jest cokolwiek powiedzieć. Pierwszy mecz był jakoś tak dawno, że zupełnie go nie pamiętam, jest to tak odległe - mówiła uśmiechając się Zenik. - Zawsze te pojedynki były dość zacięte. Wydaje mi się więc, że i tym razem nie będzie łatwo i będzie fajny mecz - oceniła libero.

Siatkarki BKS-u są rządne zwycięstwa. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzyń cała ich uwaga zwrócona jest na rozgrywki ligowe. W pierwszym ligowym meczu po przerwie świątecznej udało im się pokonać Organikę Budowlanych. - Mecz z Łodzią był dla nas ważny, bo po Lidze Mistrzyń bardzo potrzebne było nam zwycięstwo. A przede wszystkim potrzebna nam

była gra po prostu, więcej niż ostatnie dwa czy trzy mecze - stwierdziła Dziękiewicz. - Nie wiem, czy chcemy wygrać z Muszynianką, żeby zmazać to, co wydarzyło się w Lidze Mistrzyń. Nie wiem... Powtórzę jednak raz jeszcze: jesteśmy głodne zwycięstwa i to jest dla nas najważniejsze. Wiadomo, że może zdarzyć się porażka, ale zrobimy naprawdę wszystko, żeby wygrać. Po prostu - dodała siatkarka.

Dla "mineralnych" nie ma większego znaczenia fakt, że mecz jest rozgrywany na wyjeździe. - Jeśli chodzi o halę w Bielsku, to grałyśmy już na niej tyle razy, że nie jest ona dla nas zaskoczeniem. Ewentualnie na przebieg meczu może wpłynąć tylko ilość publiczności, bo nie będziemy grać tak do końca przed swoimi kibicami. Myślę, że ta sala jest tak fajna, że nie będzie to miało większego znaczenia - podkreśliła zawodniczka. Również bielszczanki nie przykładają większej wagi do tego, czy pojedynek odbywa się u nich czy u rywalek. - Tak naprawdę jesteśmy już zaprawione w bojach jeśli chodzi o podróże - śmiała się zawodniczka. - Ale jakoś nam one ostatnio nie służą, więc fajnie, że zagramy tym razem we własnej hali, przed własną publicznością. To zawsze pomaga. Chociaż do Łodzi jechałyśmy w dniu meczu i tragedii nie było - zaznaczyła Lena.

Zanim jednak wznowione zostaną zmagania w Lidze Mistrzyń czekają nas dziś wielkie emocje w rodzimych rozgrywkach. Mecz w Bielsku zadecyduje o tym, kto do play offów wystartuje z pierwszego miejsca w tabeli PlusLigi Kobiet. Stawka jest zatem wysoka, a obsada doborowa. Pierwszy gwizdek w Bielsku już o 18:00.

Więcej o hicie PlusLigi Kobiet czytaj na Reprezentacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.