Agata Sawicka: Nie martwi mnie, że nie jadę do Japonii

Agata Sawicka nie pojedzie z reprezentacją Polski walczyć o olimpijski awans w Japonii. Mimo to sympatyczna zawodniczka nie traci dobrego humoru. W rozmowie z portalem Reprezentacja.net druga libero polskiej reprezentacji opowiada o kulisach zgrupowania w Szczyrku oraz o roli, jaką na przyszłość wyznaczył jej trener Marco Bonitta.

Reprezentacja.net: Jak przebiega zgrupowanie w Szczyrku?

Agata Sawicka: - Wszystko w jak najlepszym porządku. Od dwóch dni zaczęło się już granie, bo trener zarządził pojedynki: pierwsza szóstka na drugą szóstkę. Tak naprawdę zostało nam przecież już bardzo mało czasu do kwalifikacji i Bonitta robi wszystko, żeby zgrać zespół, a przede wszystkim pierwszą szóstkę.

Czyli można powiedzieć, że podstawowa szóstka jest już znana?

- To wygląda tak, że są takie zawodniczki, które są stałe i mogą być pewne swojej pozycji w pierwszej szóstce, a reszta jest ciągle zmieniana. Występ w pierwszej szóstce raczej mają zapewniony Milena Sadurek, Mariola Zenik i Kasia Skowrońska. W pozostałych przypadkach trener rotuje składem i nic nie jest pewne. Jest dużo dziewczyn i widać, że Marco Bonitta szuka optymalnego składu. Tak naprawdę wyjściowy skład zna chyba tylko trener (śmiech).

Wczoraj wieczorem sztab trenerski podał skład kadry, która pojedzie do Japonii. Niestety, Ciebie w niej zabraknie

- Tak, ale dostałam już rozpiskę od trenerów i wiem, że wprawdzie nie pojadę do Japonii, ale za to będę grała we wszystkich meczach Grand Prix. Bardzo się z tego cieszę. W zasadzie na mojej pozycji jesteśmy z Mariolą tylko we dwie. Mam nadzieję, że ona rozegra teraz dobre zawody w Japonii, a ja będę mogła się ogrywać w turnieju Grand Prix. To jest dla mnie bardzo dobra wiadomość.

Czy po tym ciężkim sezonie trener wam trochę "odpuszcza"? Czy raczej trenujecie na najwyższych obrotach?

- Trenujemy cały czas bardzo mocno, nie ma żadnej taryfy ulgowej. Wczoraj jednak dostałyśmy od trenera wolne przedpołudnie, bo on już widzi nasze zmęczenie. Widzi, że musi nam dać chociaż trochę odpocząć. W końcu za nami kolejnych kilka dni ciężkich treningów i on bardzo dobrze wyczuwa, kiedy potrzebujemy przerwy. Ale popołudniu już miałyśmy normalny długi, ciężki trening i dziś będzie pewnie tak samo. Rano jest siłownia plus trening, a popołudniu jest drugi trening, często nawet trzygodzinny. Naprawdę nie jest lekko, ale nie ukrywam, że mamy nad czym pracować.

Zgrupowanie w Szczyrku było wyjątkowo krótkie. Czujecie się przygotowane do tak ważnego turnieju?

- Szczerze mówiąc ja czuję się jakbym tu była zdecydowanie dłużej. To jest cecha tego ośrodka, że tutaj się żyje od treningu do treningu, przez co ma się odczucie, że czas jakoś inaczej płynie. Tydzień tutaj to naprawdę dużo (uśmiech).

Zgodzisz się z opinią trenera Bonitty, że mentalnie jesteście gotowe do kwalifikacji w Japonii?

- Bardzo możliwe, że tak rzeczywiście jest. Igrzyska olimpijskie to przecież taka impreza, w której każdy chce wziąć udział, a my mamy zakodowane w głowach, że przed nami ostatnia szansa, by się tam dostać. Dziewczyny na pewno zrobią wszystko, żeby zapewnić sobie przepustkę do Pekinu. Udział w Igrzyskach to przecież ogromne wyróżnienie.

Więcej na www.reprezentacja.net

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.