Nawrocki z kadrą siatkarzy

Jeśli żadna ze stron nie odstąpi od ustalonych w środę warunków, 22 stycznia PZPS ogłosi Jacka Nawrockiego selekcjonerem reprezentacji siatkarzy. Będzie on łączył tę funkcję z pracą w Skrze Bełchatów

O Nawrockim jako głównym kandydacie na trenera kadry pisaliśmy kilka tygodni temu. W nocy z wtorku na środę w Łodzi, przed meczem Skry w Lidze Mistrzów, doszło do decydujących rozmów, co potwierdziło nam dwóch działaczy ze ścisłego kierownictwa związku. - Znam Jacka, to twardziel, nie da sobie wejść na głowę - rekomenduje szkoleniowca jeden z nich. Nie było go przy rozmowach, PZPS reprezentowali jedynie prezes Mirosław Przedpełski i wiceprezes Artur Popko. Twierdzi jednak z przekonaniem, że tylko nagłe odstąpienie od ustalonych warunków mogłoby zbić kandydaturę Nawrockiego.

Inny działacz twierdzi, że nie wszystko jest przesądzone, bo choć innych polskich kandydatów nie ma, w tle zostają jeszcze zagraniczni trenerzy. Są to m.in. dwaj mało znani Brazylijczycy. Z wolnymi na rynku Włochami - Andreą Anastasim i Daniele Bagnolim - PZPS rozmów nie podjął.

Poszukiwania trwają od października, kiedy po nieudanym mundialu zwolniono Daniela Castellaniego. Nawrocki, jego wieloletni współpracownik ze Skry, ma awansować z Polską na igrzyska w Londynie, a wcześniej uzyskać satysfakcjonujący wynik na mistrzostwach Europy, gdzie nasi siatkarze bronić będą tytułu. Musi też poważnie potraktować Ligę Światową - oburzenie sponsora na jej lekceważenie wpłynęło na decyzję PZPS o zwolnieniu Castellaniego.

Popko o szczegółach nie chce mówić, choć potwierdza, że spotkanie zbliżyło Nawrockiego do posady.

Rozmowniejszy był szef PZPS. - Zaproponowaliśmy Jackowi stanowisko, przyjął ofertę, ale trzeba dyskutować. Chcę posłuchać, co o kandydacie myślą inni działacze. Później uroczyście ogłosimy, a ja wezmę odpowiedzialność na siebie - mówi Przedpełski.

W rozmowach uczestniczy również Konrad Piechocki, członek zarządu związku, a na co dzień szef Skry, z którą trener ma kilkuletni kontrakt. Piechocki nie godzi się, by Nawrocki porzucił klub. PZPS przystał na ten warunek, bo "nie można bełchatowianom wyrwać wszystkich zębów". Obniża to także gaże dla sztabu szkoleniowego (Nawrockiego utrzymywać będzie i Skra, i PZPS). Włochowi Bagnolemu i jego współpracownikom trzeba by zapłacić aż 300 tys. euro rocznie.

- Rozmowy udane, pewne rzeczy zostały ustalone, przed turniejem finałowym o Puchar Polski w przyszłym tygodniu będziemy dogrywać kolejne szczegóły - mówi Sport.pl Piechocki i nie ukrywa, że postawił twardy warunek, by Nawrocki pracował na dwóch etatach.

Na to nie chcą zgodzić się niektórzy członkowie Wydział Szkolenia PZPS, który będzie w poniedziałek opiniował Nawrockiego. - To naturalny kandydat na selekcjonera. Ale jest wiele znaków zapytania. Czy jako trener Skry zachowa obiektywizm? Czy jako trener z małym stażem jest w stanie podołać obowiązkom w kadrze, wobec której jest tak wiele oczekiwań? - mówi Ireneusz Mazur, jeden z członków wydziału, w Magazynie Siatkarskim Sport.pl. Mazur uważa, że PZPS stać na trenera niezależnego, niełączącego obu funkcji. Dodaje również: - Prezes Skry przejmuje coraz większą rolę. W całej polskiej siatkówce. Nie bójmy się o tym mówić. Nawet nie musi wsiadać za kierownicę, by decydować o tym, gdzie jedzie samochód. Te rzeczy można wykonywać różnymi sposobami. Na ile Nawrocki będzie niezależny od niego, od swojego klubu?

- To bulwersujące. Selekcjoner ma być wolny od jakichkolwiek podejrzeń - twierdzi Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu i Sport.pl.

Jeden z szefów PZPS ucina dyskusje: - Wydział Szkolenia zaopiniuje Nawrockiego, a my tej opinii wcale nie musimy brać pod uwagę. Decyduje zarząd.

Piechocki liczy się również z krytyką i podejrzeniami środowiska. - Dyskusje były i będą. Nie chcę się do nich odnosić, bo ich nie czytam - twierdzi szef Skry.

Sama kandydatura Nawrockiego nie budzi aż takich emocji. To obecnie najlepszy polski trener, pracujący z najlepszymi siatkarzami. - Spełnia wszelkie warunki, by kadrę dostać, ale pytanie, jak poradzi sobie z zawodnikami niełatwymi do prowadzenia [np. Pawłem Zagumnym] - uważa Drzyzga.

Jego zdaniem scenariusze pisze PZPS-owi życie, a nie procedury, których zdecydowanie brakuje. Drzyzga: - Kto weryfikował kandydatów na trenerów?

Nawrocki ma 45 lat, od kilkunastu sezonów związany jest ze Skrą, w której błyszczał w wielu rolach. Najpierw jako rozgrywający, który dał drużynie historyczne awanse, z tym do ekstraklasy włącznie, później jako asystent trenerów: Wiesława Czai, Mazura, Castellaniego. Od półtora roku prowadzi ją na własny rachunek, premierowy sezon zakończył mistrzostwem Polski i trzecim miejscem w Lidze Mistrzów. Jak z podziwem podkreślają współpracownicy, ciągle się dokształca. Przy Castellanim błyskawicznie uczył się języka włoskiego, którym teraz posługuje się swobodnie.

W środę Nawrocki mówił tylko, że czuje się wyróżniony, że propozycja go nobilituje. - Na razie jestem myślami przy Skrze. Zostawmy, proszę, te dyskusje - kończy Nawrocki.

Drużyna Nawrockiego wygrała z Rumunami - będzie rozstawienie w LM ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.