Kolejny szlagier z udziałem JW

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla zagrają w środę z naszpikowaną zagranicznymi gwiazdami Resovią. Początek meczu w hali na Szerokiej o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport.

Atrakcją dla kibiców siatkówki powinny być nazwiska gwiazdorów, którzy przed sezonem wzmocnili rzeszowski klub. Naprzeciw jastrzębskich siatkarzy stanie niemiecki bombardier Gyorgy Grozer, którego w ostatnim meczu nie była w stanie zatrzymać nawet Skra. Niewykluczone, że w składzie brązowych medalistów zobaczymy też amerykańskiego mistrza olimpijskiego Ryana Millara, który zanim trafił do Rzeszowa, był przymierzany do gry w Jastrzębiu.

Zespół Igora Prielożnego po dwóch wyjazdowych porażkach z Politechniką Warszawską oraz Skrą w sobotę wreszcie pewnie wygrał z Fartem Kielce. - Kielczanie to zbyt słaby rywal, żeby oceniać, w którym miejscu rzeczywiście jesteśmy - mówi Bogdan Szczebak, skaut jastrzębskiego zespołu odpowiedzialny za rozpracowywanie przeciwników.

Co sądzi o resoviakach? - Potencjał tej drużyny jest ogromny, ale pamiętajmy, że Matej Cernic jeszcze nie gra [reprezentant Włoch zmaga się z urazem mięśni brzucha - przyp. red.]. Największą ich siłą są zagrywka i atak. Są też mobilni w obronie. Bardzo dobrze rozgrywa Michał Baranowicz - wylicza statystyk JW.

Jastrzębianom zawsze trudno zdobywało się punkty kosztem rzeszowskiej ekipy, także na własnym terenie. - Na pewno lepiej grać z nimi na początku sezonu, niż kiedy na dobre się rozkręcą. Liczę na to, że Grozer może mieć problemy z zagrywką w naszej hali. On potrzebuje dużego rozbiegu, a u nas tego miejsca nie ma zbyt wiele - mówi Szczebak.

Atuty JW? - Środek. Wszyscy narzekali na naszych środkowych, a ja odsyłam do statystyk. Proszę zobaczyć, ile punktów zdobyliśmy blokiem [37 w trzech meczach - przyp. red.]. Swoją dyspozycję muszą natomiast ustabilizować skrzydłowi. Na razie falują z formą - ocenia Szczebak.

Copyright © Agora SA