W tej chwili mecze siatkarskie rozgrywane są do trzech wygranych setów. Set kończy się, gdy któraś z drużyn zdobędzie 25 punktów (z zaznaczeniem, że musi mieć co najmniej dwa punkty przewagi). Czyżby ta formuła znudziła się działaczom siatkarskim? Wpadli bowiem na pomysł, którego realizację ciężko sobie wyobrazić.
- Jest pomysł, żeby zlikwidować sety i wzorem koszykówki wprowadzić cztery dwudziestominutowe kwarty. Mecz wygrywałby zespół, który zgromadzi najwięcej punktów - ujawnił prezes PZPS Mirosław Przedpełski w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". O takim, rewolucyjnym rozwiązaniu dyskutowano podczas spotkania władz FIVB w Rzymie.
- Idziemy także w kierunku zlikwidowania limitu zmian. Tak jak w koszykówce, trenerzy mogliby dokonywać tylu zmian, ile by chcieli - dodał Przedpełski.
Sprzedajna siatkówka - Rafał Stec