Siatkarskie mistrzostwa w cenie. Teraz Polska!

Polskie miasta tak pragną u siebie siatkarskich mistrzostw świata w 2014 roku, że licytują się, kto więcej zapłaci za przyznanie tytułu gospodarza. Zebrała się z tego prawdziwa fortuna - około 40 mln zł. W sobotę w Rzymie okaże się, w których sześciu halach zagości mundial.

To będą mistrzostwa wyjątkowe - w większości rozgrywane w wybudowanych na tę okazję obiektach i z rekordowym jak na siatkówkę budżetem.

Kto da więcej?

Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie regulamin polskiego mundialu, ale wiadomo, że odbędzie się w sześciu miastach. Chętnych było więcej, dlatego do ostatniej chwili trwa walka o prawo gospodarza. Niewykluczone zatem, że jutro w Rzymie usiądzie za stołem nawet ośmiu przedstawicieli polskich miast.

Ostatecznego wyboru dokona PZPS, który prowadzi negocjacje i inkasuje. A miasta w obawie przed konkurencją windują ceny.

Tak było m.in. w Łodzi, gdzie radni byli skłonni przegłosować tylko 5 mln zł, ale później - czując oddech konkurencji - zwiększyły budżet na ten cel o kolejne 3,5 mln. Rekordzistą są Katowice, bo w zmodernizowanym Spodku rozegrane zostaną finały. Tamtejsi radni wygospodarowali aż 10 mln zł, uchwała przeszła jednogłośnie. Pieniądze do PZPS przeleją w transzach - 980 tys. w 2011 roku, a później coraz więcej: 2 mln - w 2012, 3 mln - w 2013, i 4 mln - w 2014.

Dla Bydgoszczy, która szczyci się wybudowaną kilka lat temu Łuczniczką, siatkarski mundial to najdroższa impreza w dziejach miasta. Za prawo organizacji zapłaci 8 mln zł. Dla porównania organizowane rok temu koszykarskie mistrzostwa Europy kosztowały miasto tylko 3,5 mln. Pieniądze będą wypłacane przez cztery lata. Pierwsza rata w przyszłym roku - 1,5 mln zł, a później kolejno: 1 mln - w 2012, 2,5 mln - w 2013, i 3 mln - w 2014.

Bydgoszcz jest najmniejszym z miast gospodarzy, ale zdecydowała się na wydatek, bo związek obiecał mecze Polaków. - Taką mamy gwarancję. Nie można stracić tej okazji - mówi Konstanty Dombrowicz, prezydent Bydgoszczy. Podobne kwoty przekaże związkowi siatkarskiemu Gdańsk i Wrocław. Trwa batalia o ostatnią arenę mistrzostw, bo w szranki z Krakowem coraz mocniej staje Częstochowa i Szczecin. - Mają nowe hale, też chcieliby mieć mistrzostwa u siebie - tłumaczy Mirosław Przedpełski, prezes PZPS.

Pierwszą umowę z miastem gospodarzem zaplanowano na wtorek w Katowicach, w Łodzi dokumenty zostaną parafowane 25 października.

Kto na czym zarobi

Miasta liczą, że w zamian za gigantyczne wpłaty spotka ich nie tylko wielki splendor, ale także zaleje fala zagranicznych kibiców. - Mamy w planach duży program promocyjny razem z Polską Organizacją Turystyczną. Nie chcę, żeby było jak teraz we Włoszech, dokąd przyjechało niewielu kibiców z zewnątrz - mówi prezes Przedpełski.

Reklam PZPS zaoferować miastom nie może, bo całość praw marketingowych ma Polsat. - To my decydujemy o przestrzeniach reklamowych w halach i jej okolicach - wyjaśnia Piotr Pykel odpowiadający za organizację mistrzostw ze strony Polsatu.

Organizacja tak wielkiej imprezy przez stację telewizyjną to ewenement w światowym sporcie. Poza siatkówką, gdzie największy biznes kręci się właśnie wokół praw telewizyjnych. Z tego żyje światowa federacja, która kilka miesięcy temu kupiła i odrestaurowała z bizantyjskim rozmachem wielki pałac z gigantycznym ogrodem w Lozannie, adaptując go na swoją siedzibę. Także dlatego FIVB zaproponowała Pykelowi stanowisko wiceszefa federacji w następnym rozdaniu stołków.

Nieoficjalnie wiadomo, że Polsat zapłacił FIVB za prawo organizacji mundialu ponad 10 mln euro. Stacja musi też wyprodukować sygnał ze wszystkich 96 meczów, każdy po około 70 tys. zł. W sumie blisko 7 mln zł. Ale zarobi na reklamach i sprzedaży praw. Pykel: - Mamy całość praw telewizyjnych, internetowych i mobilnych na Polskę. Za granicą jedynie federacje brazylijska i japońska sprzedawać je będą na własną rękę na lokalnym rynku. Także my będziemy szukać sponsora tytularnego oraz partnerów technologicznych.

Telewizyjni marketingowcy szacują, że na mistrzostwach zarobią na czysto około 20 proc. od zainwestowanych pieniędzy. Z samych praw można zyskać nawet 12 mln euro.

PZPS oprócz 40 mln od miast organizatorów może liczyć także na przychody ze sprzedaży biletów.

FIVB już swoje zarobił, a do budżetu wpłyną pieniądze za kontrakt z Mikasą (producent piłek). Jedyne wydatki światowej federacji to bilety lotnicze dla uczestników i koszty ich zakwaterowania w Polsce.

Raul Lozano walczy z Niemcami o 5. miejsce i komentuje występ Polaków  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.