Siatkówka. Czy siatkarski gigant wypełnił plan?

Szóste złoto siatkarzy Skry Bełchatów to oczywistość. Finansowa i sportowa przewaga tego klubu nad ligowymi rywalami wciąż rośnie, a kolejne mistrzostwa kraju są dla jego siatkarzy przeznaczeniem.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Punkt Set Mecz: Skra rządzi w Polsce, ale to sezon niewykorzystanych szans Złudne są dwa wyrównane spotkania Skry z Jastrzębskim Węglem. To bełchatowianie zagrali w nich słabiej i tylko wtedy ich ligowi przeciwnicy byli w stanie walczyć o korzystny wynik (raz się udało). Poza tym Skra przegrała w Polsce tak naprawdę tylko raz - w Pucharze Polski z Resovią, co pozbawiło ją szansy obrony trofeum. Pozostałe potknięcia nie miały znaczenia.

Choć sponsor (PGE) stawiał za cel dwie korony w kraju i ścisły finał Ligi Mistrzów, dyskusja, czy zakończony we wtorek sezon był udany dla Skry, nie ma sensu. Dla tych, których zadowala szóste złoto w kraju, plan został wypełniony. Dla tych, którym marzyło się wreszcie wyjście z sukcesami poza Polskę - nie, bo w tak sielskich warunkach (silny skład, wielkie pieniądze) trzecie miejsce w Lidze Mistrzów czy klubowe wicemistrzostwo świata nie jest wyczynem nie lada jakim, szczególnie że Skra dostała na nie zaproszenia.

Przy nieustającej hegemonii Bełchatowa kibicom pozostaje jedynie odliczać kolejne jej triumfy w lidze, czekać na prawdziwy sukces w Europie, obserwować, jak rozwijają się filary reprezentacji (np. Kurek) i... śledzić walkę o pozostałe miejsca na podium. W tej konkurencji - zdaniem kibiców całkiem osobnej - największym wygranym sezonu jest Jastrzębski Węgiel. Klub, który osiągnął cel nie tylko sportowy (Puchar Polski, awans do finału ligi), ale również marketingowy, czego dowodem są finałowe obrazki pełnych pomarańczowych (każdy kibic założył koszulkę w nowych barwach klubu) trybun oraz informacje, że spod kas odeszło z kwitkiem prawie półtora tysiąca ludzi. Niby nic godnego uwagi, ale na półfinałowych pojedynkach polskie hale straszyły pustkami.

Przegrani - bez względu na to, jak zakończy się walka o brązowy medal - mogą czuć się w Rzeszowie. Po ubiegłorocznym wicemistrzostwie Polski, przy bardzo solidnych wzmocnieniach, przyjdzie im zadowolić się najwyżej trzecim miejscem. Powodów do chwały nie będzie miała również druga po rundzie zasadniczej ZAKSA Kędzierzyn. O Delekcie Bydgoszcz, która ściągnęła wielkie gwiazdy (Gruszka, Szymański, Lambourne, Woicki) i zajęła szóste miejsce, lepiej nie wspominać.

Problem w tym, że za rok będzie podobnie - pewniakiem do mistrzostwa znów stanie się Skra, reszta stanie do walki o miejsca od drugiego w dół. Zresztą z tak olbrzymimi możliwościami finansowymi Skra będzie dominować w Polsce latami. Jest w stanie zatrzymać każdą z gwiazd reprezentacji, jest w stanie ściągnąć każdego, komu zamarzy się gra i zarabianie w bełchatowskim dream teamie. Może pozwolić sobie nawet na transferowe pudła, bo w kraju i tak ujdzie jej to płazem.

- Wymieniłbym w Skrze czterech graczy, którym kończą się kontrakty [patrz tekst obok] oraz Novotnego, który jest permanentnie niezdolny do gry - uważa Wojciech Drzyzga, ekspert Sport.pl i Polsatu Sport. Jeśli Skra poszłaby tym tropem, stałaby się jeszcze silniejsza, kasując krajowych rywali już na starcie. W Polsce znów byłoby nudno, ale być może działacze Skry pokusiliby się w końcu o jasną deklarację: "W kraju konkurencji nie mamy, maszerujemy po triumf w Lidze Mistrzów".

skra Bełchatów ? będzie świętować. I to mocno

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.