Milena Sadurek: - Tak, podjęłam taką decyzję na podstawie niewypłacalności finansowej klubu. Przeprowadziłam na ten temat rozmowę z prezydentem, po czym wręczyłam mu pismo poświadczające zerwanie kontraktu. On sam nie starał się mnie specjalnie zatrzymać, co tylko potwierdziło, że nie ma perspektyw na poprawę sytuacji. Minął czas, w którym klub miał mi zapłacić, więc miałam prawo do takiej decyzji.
- Oczywiście, że będę miała taką możliwość. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy te pieniądze odzyskam, ale na pewno będę się mogła o to starać.
- Nie, absolutnie nie. Nie jestem pierwszą zawodniczką, która znalazła się w takiej sytuacji i zapewne nie ostatnią. Nie żałuję, że zdecydowałam się na wyjazd do Rumunii. Zdobyłam nowe doświadczenia, które są bardzo cenne w moim zawodzie i które mam nadzieję wykorzystać w przyszłości.
- Oczywiście, że tak. Przecież nie tylko pieniądze są ważne, liczą się również doświadczenia. Miałam okazję np. pracować z bardzo dobrym szkoleniowcem, który niejednokrotnie przekazywał mi naprawdę cenne wskazówki. Współpracę z Zoranem Terzićem z pewnością mogę zaliczyć do pozytywów.
- Na razie zamierzam odpocząć. Od kilku lat nie miałam wakacji, a sytuacja, w której się znalazłam, sprzyja temu, żeby wreszcie je zrobić. Do tej pory żyłam systemem liga-reprezentacja, więc czasu na złapanie oddechu nie było zbyt wiele. Po urlopie mam zamiar przystąpić do treningu siłowego i ćwiczeń na hali. Trener przygotowania fizycznego reprezentacji opracuje dla mnie plan treningów, więc będę powoli szykować się do gry w kadrze.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?