Trentino, które w poprzednim sezonie wygrało
Ligę Mistrzów, a w obecnym po raz trzeci zdobyło klubowe mistrzostwo świata, w trwającej edycji Champions League do starcia z Zaksą nie straciło nawet seta. W dwóch pierwszych kolejkach Matej Kazijski, Osmany Juantorena, Jan Stokr i spółki rozbili hiszpański CAI Teruel i serbskiego Partizana Belgrad. Dlatego porażka drużyny Łukasza Żygadły z Zaksą dla wszystkich jest dużym zaskoczeniem.
"Polski zespół do zwycięstwa poprowadził trener Krzysztof Stelmach, który kiedyś aż przez 14 lat grał w lidze włoskiej. Jego zespół rozegrał wielki mecz, dominował i zmusił Trento do kapitalucji" - pisze "Tuttosport". "Teraz to Polacy są liderem grupy C. Oba zespoły dzieli jeden punkt, dlatego losy pierwszego miejsca rozstrzygną się w rewanżu w Kędzierzynie" - dodaje gazeta.
Na łamach "Corriere dello Sport" Stojczew przekonuje, że wspomniany rewanż jego zespół wygra. - Mieliśmy duże problemy, nie potrafiliśmy odnaleźć naszego rytmu
gry, szczególnie źle szło nam w przyjęciu. Teraz jesteśmy daleko od naszego poziomu wydajności, ale w Polsce zrobimy wszystko, żeby odzyskać pierwszą pozycję - mówi bułgarski szkoleniowiec.
Najszerzej o spotkaniu pisze - co oczywiście nie dziwi - klubowa strona Trentino. "Zaczęliśmy bardzo źle, przegrywając dwa pierwsze sety. W drugim Zaksa grała z niesamowitym ogniem, a śmiertelne zagrywki Gładyra sprawiły, że przegrywaliśmy aż 0:7. W końcu na rozegraniu pojawił się Żygadło i toczył piękne pojedynki z reprezentacyjnym kolegą z Zaksy - Zagumnym. Wróciliśmy do gry, doprowadziliśmy do tie-breaka, ale tę wymianę ciosów niestety przegraliśmy" - piszą Włosi.