Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?
Siódmy zespół poprzedniego sezonu PlusLigi, ale też czwarty ostatniej edycji Ligi Mistrzów bardzo silnych Rosjan pokonał w dramatycznych okolicznościach - ekipa trenera Lorenzo Bernardiego pewnie wygrała dwa pierwsze sety, w których rozkręcali się Michał Kubiak i Zbigniew Bartman. W trzecim Jastrzębie dostało jednak od Zenitu potężny cios i przegrało do 11.
Następną partię polski zespół też przegrał i wtedy zaczął się horror. W tie-breaku - secie najbardziej wyrównanym - raz prowadzili Rosjanie, raz Polacy, ale w decydujących akcjach to siatkarze Bernardiego dwa razy z rzędu zablokowali liderów Zenitu i wygrali 19:17.
Po dwóch kolejkach Jastrzębie prowadzi w grupie A (w pierwszym meczu pokonało irański Paykan Teheran), a we wtorek zagra z kanadyjskimi Spartans Vancouver. - Traktujemy ten turniej bardzo poważnie, bo możemy się tu sprawdzić na tle światowych potęg - mówi Bernardi.
Jastrzębski Węgiel gra w Dausze, choć w minionej edycji Ligi Mistrzów zajął dopiero czwarte miejsce - Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) zaprosiła jastrzębian, bo w trójce europejskich drużyn na klubowe MŚ nie mogły znaleźć się dwie ekipy z tego samego kraju. A skoro był w niej drugi w
Lidze Mistrzów Zenit, to nie mogło znaleźć się trzecie Dynamo Moskwa.
Klubowe MŚ to impreza komercyjna, w puli nagród jest 750 tys. dol. Zwycięzca zgarnie 250, wicemistrz - 170, a trzecia drużyna - 120 tys.