Siatkówka. "Czekamy na raport trenera Matlaka". Impreza siatkarek po porażce

To, że po przegranym meczu z Chinami najmłodsze zawodniczki urządziły sobie w hotelowych pokojach imprezę do później nocy, świadczy o ich totalnej niedojrzałości i braku elementarnej kontroli szkoleniowców nad nimi - zakończone mistrzostwa świata siatkarek komentuje w felietonie do "Gazety Sport.pl" Marian Kmita, szef Polsatu Sport.

Polki wzięły rewanż na Chinkach

 

Polki zakończyły występ w Japonii efektowną wygraną z Chinkami i choć dziewiąte miejsce na mistrzostwach świata to najlepszy wynik reprezentacji od 36 lat, niedosyt czujemy wszyscy - trener Jerzy Matlak, zawodniczki, działacze, kibice naturalnie też. Co gorsza, nikt z tego grona wciąż nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie wykorzystaliśmy niepowtarzalnej szansy ma walkę o medale. Nikt nie wie, dlaczego popełniliśmy rekordową, wręcz katastrofalną (średnio 20 na mecz) liczbę własnych błędów, dlaczego oddawaliśmy bez walki początkowe akcje, dlaczego przegrywaliśmy pozornie wygrane końcówki setów. Jak więc wyciągać nauki na przyszłość, skoro nic nie wie się o przyczynach popełnionych błędów?

Kiedy trener Matlak wzrusza ramionami do telewizyjnej kamery i mówi: nie wiem, nasuwa się oczywiste pytanie: kto ma wiedzieć, jeśli nie on? Bezradność Matlaka odbiła się na jego relacjach z drużyną, z którą nie nawiązał właściwej komunikacji do samego końca turnieju. Jego jednoosobowa i całkowita odpowiedzialności za słaby wynik w Japonii (kadrowiczki pewnie chętnie się pod nią podpiszą) byłaby jednak uproszczeniem. Niestety, w zespole panował spory galimatias - na boisku i, jak donoszą z Japonii postronni obserwatorzy, także poza nim. Zabrakło mentalnego lidera, który wziąłby wszystko w garść, pokazał cel i wprowadził konieczną dyscyplinę.

 

Matlak: Mimo przykrości, dziewczyny nie odpuściły turnieju!

Cytowane przez PAP po meczu z Koreą utyskiwania kadrowiczek, co gorsza trenera też, na uciążliwości długiego pobytu w Japonii, tęsknotę za krajem i bliskimi każą zastanowić się, czy udział w mistrzostwach to dla naszych reprezentantek kara, czy też zaszczyt i nagroda - jak wszędzie indziej na świecie. A to, że po przegranym meczu z Chinami najmłodsze zawodniczki urządziły sobie w hotelowych pokojach imprezę do później nocy, świadczy o ich totalnej niedojrzałości i braku elementarnej kontroli szkoleniowców nad nimi. W takich warunkach trudno o koncentrację na boisku i równanie do ambicji walczącej Małgorzaty Glinki czy słynącej z twardego charakteru Mileny Sadurek. Zdaje się, że właśnie w tych dysproporcjach między mentalną postawą naszych zawodniczek należy upatrywać główne przyczyny zmarnowania w Japonii szansy. Teraz - odpowiadając na pytanie "co dalej?" - w głównych rolach powinni wystąpić działacze PZPS, zaś raport trenera Matlaka powinien trafić do publicznej wiadomości jak najszybciej. W końcu tego opracowania nie trzeba będzie tłumaczyć na język polski.

 

Sukces czy porażka? Spór o wynik Polek

Jak oceniasz występ polskich siatkarek na mundialu w Japonii?
Więcej o:
Copyright © Agora SA