Siatkówka. Wołosz: Nie będę zamykała oczu przed wystawą

W poniedziałek wieczorem w Szczyrku spotyka się kadra Jerzego Matlaka i rozpoczyna przygotowania do najważniejszej imprezy tego sezonu - mistrzostw świata. Po zmianach personalnych wśród wybranek Jerzego Matlaka będzie także młodziutka rozgrywająca Joanna Wołosz, która przyznaje, że póki co czuje respekt przed starszymi koleżankami.

Asię Wołosz pierwszy raz zobaczyłam w akcji dwa lata temu podczas mistrzostw Europy Juniorek we Włoszech. Już wtedy nie miałam wątpliwości, że mam przed sobą wielki talent i przyszłą rozgrywającą kadry seniorek, dlatego to, co Asia pokazywała w tym sezonie w PlusLidze Kobiet, a także powołanie dla niej od trenera Jerzego Matlaka nie było dla mnie najmniejszym zaskoczeniem. Teraz przed tą młodą jeszcze zawodniczką jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy, sprawdzian w jej życiu. Wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi Wołosz pojedzie na mistrzostwa świata seniorek jako druga rozgrywająca polskiej kadry i sama przyznaje, że ma świadomość, iż to może być turniej jej życia. Póki co jednak o mundialu w Japonii jeszcze nie myśli. - To powołanie to był szok. Dowiedziałam się o nim chyba na siłowni podczas obozu z Gwardią Wrocław w Bystrej. To było miłe zaskoczenie - opowiada Asia i dodaje, że jej wyjazd do Japonii wcale nie jest jeszcze taki pewny. - Czy pojadę jeszcze nie wiadomo, może coś się zmieni. Na razie jadę do Szczyrku i będę tam trenowała ze wszystkich sił i pokazywała, że coś tam potrafię i warto na mnie stawiać.

O tym, że "coś tam" potrafi Asia chyba nie musi zbyt wielu osób przekonywać, a już na pewno nie Jerzego Matlaka, który mając do wyboru kilka dużo bardziej doświadczonych rozgrywających w Polsce postawił właśnie na młodą zawodniczkę Gwardii Wrocław. Samej zainteresowanej z powodu tego zaufania szkoleniowca Polek "woda sodowa" jednak nie grozi. - Ja mam jeszcze ciągle czas. Chcę się jeszcze przede wszystkim uczyć, mam nadzieję, że moje umiejętności będą cały czas szły w górę. Wiele osób już mi wróży, że na przykład za dwa lata będę grała pierwsze skrzypce w reprezentacji, a ja się skupiam na tym, co jest teraz. Oczywiście chciałabym, żeby tak było jak mówią, ale przecież wcale tak nie musi być. Numerem jeden jest Milena Sadurek, która jest jeszcze młodą zawodniczką i jeszcze wiele lat grania przed nią. Są też przecież inne doświadczone siatkarki na tej pozycji. Póki co trener Matlak dał mi szansę, z czego bardzo się cieszę i postaram się ja wykorzystać - ocenia swoją obecną pozycję Wołosz.

Więcej na portalu Repreznetacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.