- Takim tytułem wita pierwsza strona największego bułgarskiego portalu - opowiada Krystian Sobierajski, który na co dzień zajmuje się Formułą 1 w Polsacie, ale przez wiele lat mieszkał w Bułgarii i kibicuje tamtejszym siatkarzom. - Wbrew opiniom nie ma w zespole niesnasek, chłopaki jadą teraz sześć godzin autokarem z Triestu do Ancony i tam mają sobie wszystko wyjaśnić, wzajemnie się zmobilizować.
Na inaugurację mundialu Bułgarzy łatwo pokonali Chińczyków 3:0. Z Francuzami grali źle, ale dodatkowo skrzywdził ich sędzia, który nie zauważył, że w ostatniej akcji po ataku Mateja Kazijskiego, największej gwiazdy drużyny, piłka dotknęła bloku rywala. W poniedziałek z Czechami arbiter nie zawinił - Bułgaria powinna przegrać nawet 0:3.
Sobierajski: - To pierwsza porażka Bułgarów z Czechami od 2001 roku. Libero Todor Salparov zauważył rezolutnie, że skoro Czesi mogli się przełamać, to czemu nie mieliby tego zrobić Bułgarzy w spotkaniu z Brazylią. W pięciu ostatnich spotkaniach między tymi drużynami górą byli Canarinhos.
Najpierw jednak Bułgarzy zmierzą się z Polską, a z biało-czerwonymi, po traumatycznych przegranych w półfinale MŚ 2006 i ME 2009, Bułgarzy już się przełamali na niedawnym Memoriale Wagnera w Bydgoszczy. - Teraz pokonamy ich [Polaków - red.] wreszcie w wielkiej imprezie.
Włoski trener Bułgarów Silvano Prandi apeluje o spokój i zapewnia, że w jego zespole wszystko jest ok. - Musimy jedynie przestać popełniać błędy - mówi Prandi. - Zwłaszcza w polu zagrywki.
Z grupy w Anconie do kolejnej fazy mundialu awansują dwa zespoły. Jeden z medalistów poprzednich mistrzów świata będzie musiał wrócić do domu.
Podyskutuj z autorem na blogu iwanczyk.blox.pl ?