Polska - Brazylia. Kłos: Mamy wielkie serca i damy z nich wszystko

- Tworzymy taką grupę, która nie pęka, a niedziela będzie pewnie naszym ostatnim dniem razem. Jesteśmy zmęczeni, ale mamy wielkie serca i damy z nich wszystko - mówi w rozmowie ze Sport.pl Karol Kłos. W niedzielę polscy siatkarze zagrają z Brazylią w Katowicach w finale mistrzostw świata. Relacja na żywo w Sport.pl od godz. 20.15.

Którym siatkarzem reprezentacji Polski jesteś? Sprawdź! [PSYCHOTEST]

Łukasz Jachimiak: Niedziela, godz. 20.25 - Karol Kłos gra o mistrzostwo świata. Marzenia się spełniają?

Karol Kłos: Naprawdę się spełniają! Często ludzie mówią, że coś do nich nie dociera. Teraz tak mam.

Brazylia to najtrudniejszy rywal z możliwych?

- Tak. Najlepszy zespół świata. Zaraz po nas (śmiech).

Masz takie przekonanie, że wygracie?

- Jesteśmy zmęczeni, ale mamy wielkie serca i damy z nich wszystko. Żeby później spojrzeć w lustro z przekonaniem, że zrobiliśmy wszystko, co sobie założyliśmy, że do końca daliśmy radę.

Kilka dni temu w Łodzi Brazylii daliście radę po bardzo nerwowym meczu zakończonym tie-breakiem. Fabian Drzyzga mówi, że za brzydkie zachowania będziecie chcieli odpłacić Brazylijczykom.

- My ten mecz wygraliśmy, oni przegrali, więc to oni są bardziej wkurzeni. To dobrze, to im nie musi pomagać.

Wy nie zagracie tak nerwowo, jak z Niemcami? Wiele punktów zdobyliście nie po ładnych akcjach, tylko po akcjach szarpanych. Wasza gra nie była tak płynna jak choćby w meczu z Brazylią, który wspominamy.

- Na pewno to był trochę gorszy mecz w naszym wykonaniu, ale liczy się, że wygraliśmy i jesteśmy w finale. Mogło być inaczej, mogliśmy się w którymś momencie podłamać. Daliśmy radę razem. Chłopaki z ławki też. Oni podbiegali, klepnęli, coś powiedzieli, wspierali nas po nieudanych akcjach.

Ty rozegrałeś kolejny świetny mecz. Zdobyłeś 15 punktów, aż siedem blokiem, a bodaj cztery postawiłeś w ostatnim secie.

- W czwartym secie wszystko już ze mnie zeszło, opadło. Powiedziałem sobie, że muszę zaryzykować. I poszło, wtedy grało mi się super.

Czyli przed meczem i w jego pierwszej fazie napięcie było duże?

- Nie będę kłamał, że wyszedłem z kamienną twarzą, że nic nie czułem, że grało mi się jak dawno temu, na podwórku z kumplami. To był półfinał mistrzostw świata i to siedziało w głowie. Po nieudanych akcjach wkurzenie było szczególnie duże i trudniej niż w poprzednich meczach było się przełamywać.

W 2006 roku Polacy z Pawłem Zagumnym, Michałem Winiarskim i Mariuszem Wlazłym w składzie gładko przegrali z Brazylią finał mistrzostw w Japonii. Pamiętasz tamten mecz?

- Nawet lepiej niż myślisz, bo w nocy przed półfinałem włączyliśmy sobie tamto spotkanie do snu. Brazylijczycy grali wtedy świetnie.

Taką sesję zaserwował wam wszystkim trener Stephane Antiga?

- Nie, w pokoju z Rafałem Buszkiem zaserwowaliśmy ją sobie sami. Chcieliśmy przypomnieć sobie, jak wtedy grało kilku naszych kolegów z ekipy.

Wtedy Polacy nie byli w stanie podjąć wyrównanej walki. Teraz możecie chyba spokojnie obiecać, że będzie inaczej?

- Na pewno będziemy walczyć. Tworzymy taką grupę, która nie pęka, a niedziela będzie pewnie naszym ostatnim dniem razem.

Dlaczego ostatnim? Do igrzysk w Rio de Janeiro chyba dociągnięcie w tym składzie, pomijając najstarszych Pawła Zagumnego i Krzysztofa Ignaczaka, którzy zapowiedzieli zakończenie reprezentacyjnych karier?

- Chciałbym, mam nadzieję.

Już raz Brazylię w tym turnieju złamaliście. To ma znaczenie?

- Dla nas ma. W ogóle gra Brazylijczyków w tym turnieju falowała. Nie są idealni, nie przejeżdżali po kolejnych rywalach jak czołg, w półfinale z Francją [wygrali 3:2] byli bliscy porażki.

Szykując się do swojego półfinału zerkaliście na pierwszy?

- Tak, oglądaliśmy ten mecz. Urywkami, ale sporo zobaczyliśmy.

Do snu po zwycięstwie nad Niemcami go sobie nie włączyliście?

- Nie, po wielkich emocjach postawiliśmy na muzykę. Relaksacyjną, żeby się w miarę dobrze wyspać.

Siatkarskie mistrzostwa świata potrwają do 21 września. W niedzielnym finale, który rozpocznie się o godzinie 20.15, rywalami Polaków będą Brazylijczycy. W meczu o trzecie miejsce Francuzi zmierzą się z Niemcami. "Kat". Biografia Huberta Wagnera

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.