Michał Winiarski: - Bardzo ulżyło. Cieszę się, że mogę chodzić. I to normalnie, bez większych problemów. Kiedy poczułem ból, bałem się, że wszystko się skończy pobytem w szpitalu. Już raz miałem taką sytuację, a efektem była tygodniowa hospitalizacja.
- To się stało dwa lata temu, w meczu charytatywnym Skry Bełchatów.
- To coś więcej, spięcie mięśni. Szczegóły medyczne lepiej ode mnie na pewno wyjaśni nasz doktor. Ale generalnie nie jest tak źle, jak się na to zanosiło.
- Spałem, ale na środkach przeciwbólowych, i teraz jestem trochę przytępiony.
- Nie zagram. Ale mam wielką nadzieję, że chłopaki sobie poradzą i awansują do trzeciej fazy, a je będę mógł w niej zagrać.