Marcin Możdżonek : Cieszę się. W tym sezonie moja rola polega na wchodzeniu z ławki. Mamy wyrównany skład i zmiany nie pogarszają gry.
- Włosi wiedzieli, że już stracili szanse na zaistnienie na MŚ. Byli rozbici jako drużyna i zagrali indywidualnie. Trudno grać przeciwko zawodnikom, którzy ryzykują w każdej akcji, bo chcą się pokazać. Musieliśmy ich przetrzymać i złamać. Tak zrobiliśmy. Mimo przegrania seta byłem spokojny o wynik.
- Zaakceptowałem rolę. Nie będę narzekać ani podważać decyzji trenera. Cieszę się, że mogę być na mistrzostwach i pomagać drużynie. Oczywiście mam swoje ambicje, jak każdy. Trzeba je jednak zostawić z boku i skupić się na najlepszym odegraniu roli, wtedy drużyna będzie lepsza. A że jedni grają więcej, inni mniej? Tak było, jest i będzie. Przecież wszyscy nie mogą wyjść na boisko.
- Nie jesteśmy tu po to, by zdobywać jakieś odznaki, lecz żeby drużyna wygrywała. Za to odpowiada trener, który przygotowywał wyjściową szóstkę przez całe lato. Nie wiem, czy zmienianie jej teraz byłoby rozsądne.
- Gramy tak samo dobrze, ale poziom jest wyższy. Prawdziwe MŚ zaczęły się w Łodzi. Zaczęły się mecze zacięte, o wysoką stawkę, na wysokim poziomie sportowym i emocjonalnym.
- Hasło: "Bij gospodarza"? Jest takie. Wystarczy wrócić do meczu z Kamerunem. Ale nie przywiązywałbym do tego większego znaczenia. Rywale są teraz silniejsi.
- Jestem przekonany że możemy zdobyć medal. A martwić się Rosją i Brazylią będziemy później. Na razie mamy Iran. Trzeba pogłówkować, jak go pokonać. Gra poukładaną siatkówkę, ma najlepszego rozgrywającego na świecie, bardzo dobrych zawodników, świetnie przygotowanych atletycznie. Czeka nas niezwykle trudny mecz. Kubeł zimnej wody, który wylał się na Irańczyków w finałach Ligi Światowej, ocucił ich z hurraoptymizmu. I są jeszcze groźniejsi. Jeśli zagramy twardo, nie odpuścimy nawet na chwilę, to możemy ich pokonać. Mamy przewagę doświadczenia, co pomoże nam, jeżeli dojdzie do nerwowych końcówek.