MŚ siatkarzy. Cztery szybkie mecze i dwie niespodzianki [PODSUMOWANIE]

Zaledwie 21 setów rozegrały zespoły z grupy B i C w piątym dniu mistrzostw świata w siatkówce, które odbywają się w Polsce. Na sześć środowych meczów aż cztery zakończyły się wynikami 3:0.

Którym siatkarzem reprezentacji Polski jesteś? Sprawdź! [PSYCHOTEST]

Trzy z nich rozegrano w grupie B. Brazylia pewnie pokonała Tunezję, nie przemęczając się za bardzo, a Finlandia, przy ogromnym dopingu swoich kibiców, którzy opanowali halę w Katowicach, z nieco większym trudem pokonała Koreę Płd. Co ciekawe, po meczu zadowoleni byli obaj trenerzy. - Jedne elementy wychodziły nam dziś lepiej, drugie gorzej, ale ogólnie z gry zespołu jestem zadowolony. Gorzej, jeśli chodzi o wynik - mówił szkoleniowiec Koreańczyków Ki-Won Park. - Cieszy to, że zawodnicy, którzy ostatni mecz kończyli na ławce, dziś zagrali dobrze. To dobrze wpłynie na atmosferę w zespole - stwierdził z kolei trener Finlandii Tuomas Sammelvuo.

Grozer show

Szybkim 3:0 zakończył się też pojedynek Kuby i Niemców. Niespodziewanie łatwo wygrali go podopieczni Vitala Heynena, ale gdy ma się w składzie takiego zawodnika jak Gyorgy Grozer, to takich pojedynków przegrywać nie można. Były atakujący Asseco Resovii zagrał tak, jak choćby w finałach PlusLigi w 2012 roku, gdy o jego sile przekonała się PGE Skra Bełchatów. Teraz padło na Kubańczyków, którzy mogli tylko patrzeć, jak Grozer zdobywa pewnie 19 punktów przy aż 68-procentowej skuteczności ataku. Do tego dołożył jeszcze cztery asy i dwa bloki. - Nie potrafiliśmy zapomnieć o porażce z Finlandią. Moi zawodnicy chyba nie wierzyli, że mogą pokonać Niemców - żałował szkoleniowiec Kuby Rodolfo Sanchez.

Kubańczycy mimo porażki nie stracili jeszcze szans na awans z grupy. Teraz czekają ich teoretycznie łatwiejsze mecze i jeśli zachowają koncentrację, powinni znaleźć się w najlepszej czwórce. Na razie najbliżej gry w kolejnej rundzie są Finowie i Brazylijczycy, którzy nie przegrali jeszcze meczu.

Zhi Yuan ograł Meksyk

Zdecydowanie więcej emocji przyniosły mecze w grupie C, może poza ostatnim, w którym Rosjanie spacerkiem odprawili Egipt 3:0. Egipcjanie postawili się tylko w pierwszym secie, choć ten i tak cały czas kontrolowali rywale. Grali spokojnie, na zwolnionych obrotach, w pełni jednak kontrolując wydarzenia na boisku.

Rosjanie po dwóch meczach mają na koncie komplet punktów, podobnie jak Chiny, które tym razem pokonały 3:1 Meksyk. Chińczycy zaczęli mecz nieco ospale, co przypłacili porażką. Kolejne sety rozstrzygnęli jednak na swoją korzyść, głównie dzięki swojemu atakującemu. Zhi Yuan zdobył aż 30 punktów, z czego aż 6 zagrywką. - Wygrał ten mecz właściwie w pojedynkę. Rywale zagrali znakomicie i zmusili nas do dużego wysiłku - stwierdził Weijun Zhong, kapitan reprezentacji Chin.

Szczęśliwa Kanada

Największy wysiłek czekał jednak Bułgarów i Kanadyjczyków. Zespół z Ameryki Północnej postarał się o sporą niespodziankę i ograł jednego z faworytów tej grupy 3:2. Kanadyjczycy mogli wygrać wyżej, ale w pierwszym secie zmarnowali pięciopunktową przewagę. Odbili to sobie jednak w czwartej partii, gdy to Bułgarzy byli bliscy zakończenia seta i meczu. Tie-break był już jednostronnym widowiskiem. - W czwartym secie oni wrócili do gry. To był kluczowy moment meczu, gdy w jednym ustawieniu, przy niezbyt mocnej zagrywce, straciliśmy cztery punktu z rzędu. Wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą, a jednak opadliśmy psychicznie i nie potrafiliśmy się otrząsnąć - kręcił głową trener Bułgarów Plamen Konstantinov.

W czwartek zespoły z grup B i C będą miały wolne. Do walki o punkty wrócą w piątek.

Siatkarskie mistrzostwa świata potrwają do 21 września. W pierwszej fazie rywalami Polaków będą jeszcze siatkarze Wenezueli (4.09), Kamerunu (6.09) i Argentyny (7.09). Do II rundy awansują po cztery najlepsze drużyny z każdej z grup z zachowaniem wyników między nimi. Czwórka z "polskiej" grupy zagra z czterema najlepszymi drużynami z grupy D. Obecnie są to Iran (jedyna niepokonana ekipa), Belgia, Francja oraz USA. Druga runda rozpocznie się 10 września.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.