Siatkarskie MŚ. Po medal przez mękę

Losowanie grup MŚ dla siatkarzy szczęśliwe nie było. Z rywalami w drugiej fazie Polacy mają kiepski bilans i faworytem do walki o medale wcale nie są.

Jeśli ktoś z kibiców powie, że losowanie ustawiło Polaków w uprzywilejowanej sytuacji, wyprowadzam z błędu. Grupowi rywale, zwłaszcza w drugiej części turnieju, skazują drużynę Stéphane'a Antigi na drogę przez mękę. By zdobyć medal, Polacy będą musieli rozegrać 13 piekielnie trudnych spotkań. Jesteśmy w gorszej sytuacji niż inni faworyci - mówi "Gazecie Wyborczej" Wojciech Drzyzga, olimpijczyk, ekspert Polsatu i Sport.pl.

W pierwszej rundzie gospodarze sierpniowo-wrześniowego turnieju zmierzą się z Serbią (na Stadionie Narodowym), Argentyną, Australią, Wenezuelą i trzecią drużyną z afrykańskich kwalifikacji. Gdyby wziąć pod uwagę ranking FIVB, dziś byłby to Kamerun, a więc zespół, z którym prawdopodobnie wygrają wszyscy. Także Wenezuela powinna zbierać cięgi - ma co prawda za sobą występy w Lidze Światowej, ale w ostatnim roku nie zakwalifikowała się nawet do turnieju finałowego mistrzostw Ameryki Południowej. Stamtąd awans uzyskali finaliści - Brazylia oraz Argentyna - a Wenezueli przyszło grać w kwalifikacjach. Wygrała wszystkie trzy mecze, w decydującym spotkaniu pokonała Kolumbię po tie-breaku 17:15.

O starciach z pozostałymi rywalami Polacy powinni mówić ostrożnie. W tym o meczu z Australijczykami, którzy są dla gospodarzy traumą z ostatnich igrzysk. Porażka 1:3 w Londynie skazała ich na ćwierćfinał z Rosjanami i olimpijską klęskę. W ostatnich trzech sezonach Argentyńczyków mieli za rywali sześć razy. Wszystkie mecze wygrali, ale eksperci każą uważać na tamtejszych "szpiegów", którzy w rekordowej liczbie sześciu (!) zameldowali się w tym sezonie na boiskach PlusLigi.

Serbia to temat osobny, przez lata z reguły bolesny. Jak na europejskiego przeciwnika Polacy grali z nim wyjątkowo rzadko - za trenera Andrei Anastasiego raz (3:1 w Pucharze Świata), za Daniela Castellaniego też raz (3:1 w MŚ); Raul Lozano już tak miło drużyny z Bałkanów nie wspomina, bo na dziesięć meczów przegrał z nimi sześć. Serbowie dla Polaków zawsze byli niewygodni, ale jest jeszcze jeden ważny powód, by mecz z tą drużyną traktować szczególnie - Polacy grają z nią w zupełnie niezbadanych okolicznościach wielkiego meczu otwarcia na Stadionie Narodowym przy blisko 60 tys. kibiców.

- Może to nie jest grupa śmierci, ale jedna z najbardziej wymagających w tym turnieju. Ważne jest nie tylko miejsce, z którego się wychodzi, ale i wyniki, jakie ze sobą zabierzemy do drugiej fazy rozgrywek - podkreśla Drzyzga. - Prawdziwym wyzwaniem będą przeciwnicy w kolejnej fazie. Nie wiadomo, kogo typować stamtąd do awansu - mówi "Gazecie Wyborczej" trener Antiga, także zwracając uwagę na konieczność wywalczenia kompletu wygranych, które "przechodzą" za drużynami do drugiej rundy.

W grupie D, z którą połączy się "polska" grupa A, są: Włochy, najlepszy zespół z amerykańskich kwalifikacji - niemal na pewno USA - Iran, Francja, drugi zespół z Ameryki oraz Belgia.

Antiga: - Przypomnę od razu, że w turnieju kwalifikacyjnym do MŚ Belgia pokonała Francję, która awansowała z drugiego miejsca.

Belgowie mogą być największą niespodzianką mistrzostw. Choć szef tamtejszej federacji pokazywał gestem podciętego gardła, co może stać się z jego zespołem przy tak mocnej konkurencji, Belgia przeżywa siatkarski boom. Przede wszystkim zbiera owoce znakomitego szkolenia, co widać m.in. po niezłych występach tamtejszych zespołów w Lidze Mistrzów (składy złożone głównie z siatkarzy krajowych). Kobieca reprezentacja już korzysta z największych talentów wyselekcjonowanych z tysięcy chętnych we wzorcowym programie szkolenia - na ostatnich mistrzostwach Europy zdobyła medal, a w kwalifikacjach do mundialu pewnie pokonała Polki.

Zakładając jednak, że niespodzianki nie będzie i do drugiej fazy MŚ awansują najwyżej notowane drużyny, polscy siatkarze tym bardziej nie są faworytem. Patrząc jedynie na trzyletnią kadencję ostatniego selekcjonera (Anastasiego), z Włochami, USA, Iranem i Francją mają kiepski bilans 9-10.

Tylko Amerykanie - choć na sto procent nie wiadomo, czy będą w grupie D, a nie np. B - powinni się Polaków obawiać. Na osiem ostatnich spotkań przegrali sześć. Inni, zwłaszcza Francuzi, mogą czekać na konfrontację z gospodarzami spokojniej.

- Mówiłem przed losowaniem, że zagrać z Francuzami byłoby może ekscytująco ze względu na trenera Antigę, ale na pewno bardzo niekorzystnie - twierdzi były selekcjoner Ireneusz Mazur.

Drzyzga dodaje, że konsekwencje porażek mogą być brutalne: - Jesteśmy w gronie zespołów mogących myśleć o medalach, nawet tytule mistrzowskim, ale nie możemy uznawać się za faworytów.

Z Włochami też lekko nie bywało, mamy z nimi bilans 2-3. Z Iranem w ostatnim czasie Polacy bili się trzy razy, przegrali dwa mecze, w tym jeden w Pucharze Świata. Trenerem Azjatów jest legendarny Argentyńczyk Julio Velasco, który na poniedziałkowej gali wysnuł bardzo sensacyjny scenariusz - zakładający świetną grę Belgów i ich awans po zwycięstwie z Włochami. Ze swoją reprezentacją chce przejść przynajmniej jedną fazę, "o medalach na razie nie myśli".

Z dwóch ośmiozespołowych grup do trzeciej rundy przejdą po trzy najlepsze, więc Polaków czeka bardzo trudna przeprawa. Z drugiej strony drabinki niemal na pewno będą to Brazylia i Rosja. Na trzecie miejsce największe szanse daje się Bułgarii. Stąd po dwa najlepsze zespoły sięgną półfinału.

- To sito ma z każdą fazą coraz gęstsze oczka. Nie widzę rywala Polaków, którego można potraktować ulgowo i dać odpocząć podstawowym zawodnikom. Droga jest bardzo wyboista, choć nie dotyczy to wszystkich. Brazylia i Rosja mają kilka łatwych spotkań - podsumowuje Drzyzga.

Antiga jest dobrej myśli. Powiedział, że ma pomysł na reprezentację, wie już, kto w niej zagra. Ale nie chce na razie zdradzać szczegółów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.