Uciekł z Gruzji przed wojną, trafił w Łodzi do reklamy

Kilka lat temu przyjechał do Polski, by uciec od wojny w rodzinnym kraju. Dzięki niezwykle efektownej grze i budzącej strach posturze szybko stał się gwiazdą polskiej ligi. Ostatnio sława Meraba Gabunii doprowadziła go nawet do reklamy.

Gabunia jest najlepszym rugbistą Budowlanych. Sprowadzony do Łodzi niecałe dwa lata temu Gruzin bardzo szybko stał się ulubieńcem publiczności. Choć rugby nie należy do najbardziej popularnych sportów w Polsce, Gabunię w Łodzi rozpoznają niemal wszyscy. I nic w tym dziwnego. Obok potężnie zbudowanego zawodnika obojętnie przejść bowiem nie można. Blisko dwa metry wzrostu, grubo ponad 100 kg wagi, długie włosy.

- Jego widok robi wrażenie na każdym. Z pozoru wygląda jak powolny tłuścioch, ale tak naprawdę jego ciało to jedna wielka masa mięśni - mówi Mirosław Żórawski, trener Budowlanych. Trzeba przyznać, że Gabunia użytek ze swojej siły potrafi zrobić. Niejednokrotnie przed zdobyciem punktów nie potrafiło go powstrzymać trzech, czterech rywali, którzy po kolei odbijali się od niego jak piłeczki pingpongowe.

Zanim trafił do Polski, występował w swoim rodzinnym kraju, z którego musiał uciec przed wojną. Nie lubi wracać do Gruzji. Od czasu wyjazdu był w niej tylko raz, gdy w ubiegłym roku reprezentacja Gruzji grała z Polską. - Jego rodzina zaprosiła całą kadrę Polski do siebie. W reprezentacji było wówczas aż dziewięciu zawodników Budowlanych - wspomina Żórawski. - Świetnie się wtedy bawiliśmy. Zobaczyliśmy, jak wygląda tamtejsze życie i Meraba w ludowych tańcach.

Pierwszym klubem Gabunii w Polsce był AZS Warszawa, któremu pomógł w zdobyciu mistrzostwa Polski. Później przeszedł do Budowlanych, do których został zatwierdzony półtora roku temu - dokładnie na dzień przed pierwszym meczem rundy wiosennej. Z łódzkimi rugbistami dwa razy z rzędu sięgnął po ligowe złoto.

Ostatnio robi także furorę jako gwiazda... reklamy. Można go zobaczyć na zdjęciach i w reklamie telewizyjnej jednego ze sklepów kosmetycznych. Na zdjęciu widać, jak Gabunia rzuca się na ziemię z koszykiem, w którym znajduje się piłka do rugby. Spoty takie można zobaczyć w gazetach, na billboardach, a w reklamówce telewizyjnej w brudnym stroju rugbisty chodzi po sklepie z koszykiem.

Jeśli ktoś nie znał jeszcze Gabunii, teraz pozna więc go na pewno. - W naszej drużynie zaledwie dwóch czy trzech rugbistów nie jest wychowankami Budowlanych. Merab jest jednym z nich, ale to mu nie przeszkodziło, by bardzo szybko się z nami zaprzyjaźnił. Jego po prostu nie da się nie lubić. No chyba że są to rywale... - kończy Żórawski.

Wszystko o rugby - znajdziesz na Sport.pl ?

Copyright © Agora SA