Lionel Scaloni został selekcjonerem reprezentacji Argentyny w sierpniu 2018 roku. Od tego czasu drużyna pod jego wodzą odniosła wielkie sukcesy. Najpierw w 2021 roku sięgnęła po Copa America, a rok później wygrała mundial. Był to pierwszy triumf tej kadry na mistrzostwach świata od 36 lat. - Jestem podekscytowany, odprężony, spokojny. I dzięki komu to wszystko? Dzięki mojej drużynie. To niesamowita grupa ludzi - powiedział po finale.
We wrześniu prezes Argentyńskiego Związku Piłki Nożnej Claudio Tapia poinformował, że Scaloni przedłużył kontrakt do 2026 roku. Oficjalnie jeszcze do tego nie doszło, a na początku stycznia Tapia powiedział, że wszystko jest w tej sprawie ustalone i brakuje tylko szczegółów. Inne informacje przekazał portal Infobae. Zdaniem dziennikarzy przyszłość Scaloniego w Argentynie wcale nie jest pewna.
Spowodowane jest to nie najlepszą relacją pomiędzy selekcjonerem a prezesem. Media podają, że Scaloniemu kilkukrotnie miało się nie podobać zachowanie Tapii. Chodzi między innymi o sytuację z obozu w Stanach Zjednoczonych, na którym prezes zorganizował huczną imprezę. Były piłkarz był z tego powodu wściekły, ponieważ jego zdaniem Tapia nie pozwalał zawodnikom odpocząć. Po tym zdarzeniu w celu złagodzenia konfliktu Pablo Aimar pełnił funkcję łącznika w reprezentacji. Scaloniemu nie spodobały się również publiczne naciski ze strony prezesa ws. nowej umowy.
Dziennikarze twierdzą, że obie strony chcą kontynuować współpracę, nawet pomimo ofert, które Scaloni dostał od innych klubów i reprezentacji. Tapia nigdy nie chciał rozstawać się z obecnym selekcjonerem, a celem federacji jest pozostawienie go na stanowisku przynajmniej do końca mistrzostw świata 2026, które odbędą się w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Kanadzie.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl