"On nie ma naturalnego talentu". Brutalna opinia o nadziei polskich skoków

- Wąsek czuje presję, którą nakładają na niego kibice i media. Wie, że jest tym czwartym zawodnikiem do drużynówki - w taki sposób ostatnie gorsze występy polskiego skoczka tłumaczył trener Kazimierz Długopolski. Postawił także szokującą i dobitną diagnozę: "On nie ma naturalnego talentu".

Paweł Wąsek od początku sezonu prezentuje solidną dyspozycję. Regularnie mieści się w czołowej trzydziestce konkursów Pucharu Świata. W Titisee-Neustadt zajął najwyższe w karierze jedenaste miejsce. W klasyfikacji generalnej utrzymuje przyzwoitą 25. lokatę. Ostatnie konkursy nie należały jednak do udanych.

Wąsek obniżył loty. "To właśnie pokłosie presji"

Na zakończenie Turnieju Czterech Skoczni Wąsek nie zapunktował w Bischofshofen (42. miejsce). W ostatni weekend w Zakopanem zdecydowanie odstawał od reszty Polaków w konkursie drużynowym, a w indywidualnym był 30. (przegrał nawet z Janem Habdasem i Aleksandrem Zniszczołem).

O przyczynach takiego stanu rzeczy wypowiedział się trener skoków narciarskich Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP Sportowe Fakty. - Wąsek czuje presję, którą nakładają na niego kibice i media. Wie, że jest tym czwartym zawodnikiem do drużynówki i wiele od niego zależy. W ostatnim czasie nie idzie mu najlepiej, więc pewność siebie może być jeszcze bardziej zachwiana - zdiagnozował trener.

Jego zdaniem nadmierne nerwy powodują później konkretne problemy na skoczni. - Popełnia błąd, wychodząc z progu. Jego wyjścia są płaskie, przez co mało dynamiczne. To właśnie pokłosie presji, która wpływa na jego sylwetkę najazdową. Gdy ta jest niespokojna, wyjście z progu może kuleć - wyjaśnił dalej.

Mocna opinia Długopolskiego: "On nie ma naturalnego talentu"

Polscy kibice upatrują w 23-latku nadzieję na przyszłość. Jak na razie spisuje się on najlepiej spośród polskich skoczków młodego pokolenia. Ekspert nie pozostawia jednak złudzeń. - Niektórzy zapominają, że on nie ma naturalnego talentu Stocha, Kubackiego, czy Żyły. W Bischofshofen złapał dołek formy i trudno mu się z niego wydostać, zwłaszcza że w Zakopanem nie szło mu najlepiej i doszło dodatkowe obciążenie psychiczne związane z drużynówką - stwierdził.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Mimo wszystko Długopolski stwierdził, że trener polskich skoczków podjął słuszną decyzję, wystawiając Wąska do składu na sobotnią drużynówkę. - Thurnbichler dał Wąskowi kredyt zaufania, na który zawodnik pracował cały sezon. Olek Zniszczoł faktycznie poradził sobie lepiej w kwalifikacjach, ale myślę, że to za mało, by zapracować na miejsce w składzie. Paweł nie zawodził przez cały sezon, skakał pewnie i równo - podsumował.