To był absolutny koncert Napoli na Stadio Diego Armando Maradona w hicie Serie A. Zespół prowadzony przez Luciano Spallettiego zdeklasował 5:1 Juventus po dwóch golach Victora Osimhena oraz trafieniach Chwiczy Kwaracchelii, Amira Rrahmaniego i Eljifa Elmasa. Juventus wyrównał swoją najwyższą porażkę w historii występów w Serie A - ostatnia porażka 1:5 miała miejsce 30 maja 1993 roku, gdy Juventus przegrał takim wynikiem z Pescarą.
"Co za koncert Napoli! Ciężko wyobrazić sobie inny scenariusz niż tytuł dla neapolitańczyków" - uważa Szymon Borczuch z TVP Sport.
"1:0, liczenie czystych kont, corto muso. Piękny był ten Allegri, ale po dzisiejszym spektaklu Napoli jedynie konne porównanie, jakie się nasuwa, to stratowanie Juventusu przez lekką kawalerię" - napisał Szymon Janczyk z weszlo.com.
"To będzie mecz legenda. Nie tylko dlatego, że Napoli rozniosło pięcioma golami rywala, który przez poprzednie 756 minut gry w lidze nie stracił ani jednego" - stwierdził Rafał Stec.
"Emanacja siły Napoli. To (chyba) TEN rok. Neapol długo nie zaśnie, a o tym meczu opowiadać będą latami. Co za wieczór na stadionie Maradony. Wielkie piękno" - napisał Piotr Dumanowski z Eleven Sports.
"Ostatni raz Napoli wygrało z Juventusem 5:1 w 1990 roku. Z Diego Maradoną w składzie" - zauważył Michał Borkowski.
"To jest ten mecz, o którym będą dziadkowie wnukom w Neapolu opowiadać za 50, 100 i 200 lat (jeśli Napoli dowiezie scudetto)" - twierdzi Marcin Borzęcki z Viaplay.
"Napoli jest po prostu wspaniałe. Co za zespół. To jest upokorzenie Juventusu" - uważa Julien Laurens z ESPN.
"5-1 NapoliJuve! Kurs na scudetto utrzymany! Ciekawe co sobie teraz myślą Insigne, Mertens, Koulibaly, Fabian Ruiz? Wydawało się, że bez nich Napoli stanie się średniakiem a stało potężne" - pisze Michał Pol.
"Chodzili po wodzie. W piątek, trzynastego" - napisał Mateusz Święcicki z Eleven Sports.
"Kapitalny mecz Napoli. Kvara w formie Kvary, Osimhen w swojej najlepszej wersji (jeszcze rok temu przy golu na 2:0 by strzelał, a nie podawał), całe spotkanie na mega intensywności. Nieco słabiej w obronie, ale jakie to ma znaczenie przy 5:1? Jeden z najlepszych meczów w życiu" - twierdzi Bartek Szulga.