Polskie szczypiornistki w ostatnim czasie nie notują najlepszych występów na arenie międzynarodowej. Podczas ubiegłorocznego mundialu biało-czerwone zajęły 15. miejsce, a wcześniejsze mistrzostwa Europy zakończyły na 14. lokacie. Są to wyniki, które z pewnością nie mogą zadowalać i daleko odbiegają od świetnych czasów, kiedy selekcjonerem reprezentacji był Kim Rasmussen. Przypomnijmy, że na mundialu w 2013 i 2015 roku Polki ocierały się o podium i zajęły 4. miejsce.
Teraz przed zespołem prowadzonym przez Norwega Arne Senstada walka w mistrzostwach Europy. Tegoroczne zmagania są organizowane przez Słowenię, Czarnogórę i Macedonię Północną. Polki awans do imprezy głównej wywalczyły w marcu tego roku, wygrywając swoją grupę w kwalifikacjach.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Przed startem mistrzostw biało-czerwone zmierzyły się w towarzyskim meczu z Francuzkami. Optymizmem napawał pierwsza połowa meczu z mistrzyniami olimpijskimi z Tokio, po której Polki prowadziły 14:12. Po przerwie obraz spotkania uległ zmianie, a kontrolę na parkiecie przejęły rywalki. Polki zdołały dołożyć jedynie 5 bramek, a szczypiornistki z Francji wygrały ostatecznie 30:19.
W rywalizacji o mistrzostwo Europy weźmie udział 16 drużyn, które zostały podzielone na 4 grupy. Na tegorocznym EURO polskie szczypiornistki będą rywalizować w grupie D. Rywalkami zawodniczek Senstada będą gospodynie z Czarnogóry, Niemki i Hiszpanki. Pierwszy mecz biało czerwone rozegrają z reprezentacją naszych zachodnich sąsiadów, a wszystkie starcia będą miały miejsce w Podgoricy.
Awans do drugiej fazy turnieju wywalczą trzy najlepsze drużyny z każdej z grup. Tam zespoły z "polskiej" grupy zmierzą się z drużynami z grupy C, gdzie o awans powalczą reprezentacje Francji, Holandii, Macedonii Północnej i Rumunii.
Wywalczonego przed dwoma laty tytułu bronią Norweżki, które w finale poprzednich mistrzostw pokonały Francuzki. Na najniższym stopniu podium stanęły wtedy Chorwatki.