Początek spotkania Hiszpanii z Białorusią w drugiej rundzie mistrzostw Europy 2020 był bardzo zacięty. W 15. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji, która na długo zostanie w pamięci uczestników całego meczu.
Przy stanie 7:7 w połowie pierwszej części akcję rozgrywała drużyna z Półwyspu Iberyjskiego i w pewnym momencie jeden z jej ataków wprawił wszystkich w konsternację.
Joan Canellas zdecydował się na rzut po koźle. Piłka minęła bramkarza białoruskiego i gdy wydawało się, że musi paść gol, piłka trafiła między słupek i poprzeczkę i "przykleiła się" do bramki.
Sam komentator był wyraźnie rozbawiony całą akcją i podkreślił: "Nigdy czegoś takiego nie widziałem w swoim życiu".
Reakcje zawodników były bezcenne. Canellas nie wierzył, w to co się właśnie wydarzyło, natomiast białoruski bramkarz śmiał się z całej sytuacji i przez moment nie wiedział, gdzie jest piłka.
Ostatecznie Hiszpania pokonała Białoruś 37:28 i zakwalifikowała się do półfinału ME 2020.