ME piłkarzy ręcznych. Jurkiewicz: Przed przerwą zupełnie daliśmy ciała

Po wspaniałej drugiej połowie Polacy zremisowali ze Szwecją 29:29, mimo że po pierwszej odsłonie meczu było 20:9 dla Szwedów. - Zabrakło nam kilku sekund. Najpierw trzeba spieprzyć pierwszą połowę, żeby móc odrabiać w drugiej - komentował po meczu rozgrywający reprezentacji Polski Mariusz Jurkiewicz.

Czytaj relację z meczu na zczuba.pl ?

Bogdan Wenta, trener reprezentacji Polski

- Nie wiem czy się cieszyć z tego wyniku, czy nie. Czegoś takie chyba jeszcze nie przeżyłem. Zabieramy ze sobą pozytywny efekt końcowy, ale jesteśmy wściekli na siebie, bo w pierwszej połowie Szwedzi chyba nawet się nie zmęczyli. Ich komentarze w przerwie w korytarzu były ironiczne, ale co można im zarzucić? Nie musieli nic robić, tylko biegali sobie do kontry. A jeśli już mieliśmy jakieś sytuacje, to bronił ich bramkarz. Zastanawia to, że mamy sporo siły, bo jeśli któryś z zawodników powie, że jest zmęczony, to będziemy się uśmiechać. Dziś bardzo dobrą zmianę dali zmiennicy, znalazł się też Bartek Jaszka. Harował strasznie. Na takie imprezie, na takim poziomie, taka sytuacja chyba się nie zdarzyła. Dziś macedońscy kibice nas wspierali, ale za dwa dni chyba tego nie będą robić.

Michał Jurecki, rozgrywający reprezentacji Polski

- To były tak dwie różne połowy, że kibice mogli się zastanawiać, czy aby na pewno przed przerwą i po przerwie grały te same drużyny. W przerwie w szatni było podobnie jak w meczu z Danią [do przerwy Polacy przegrywali 10:14, ale wygrali 27:26 - red.], może z tą różnicą, że teraz było więcej spokoju. Walczyliśmy, bo wiedzieliśmy, że takie mecze w piłce ręcznej się zdarzają. Ten punkt jest równie ważny jak dwa punkty w tym meczu, bo jeśli wygramy dwa następne mecze [w poniedziałek z Macedonią i w środę z Niemcami - red.], to jesteśmy w półfinale mistrzostw Europy.

Bartłomiej Jaszka, rozgrywający prezentacji Polski

- Czy wierzę, że można odrobić taką stratę? Skoro do przerwy można tylko stracić, to po przerwie można tyle nadrobić. Nie wiem dlaczego tak rozpoczęliśmy ten mecz, przecież z Danią byliśmy skoncentrowani i udało się zdobyć dwa ważne punkty. Naprawdę nie wiem co się stało, ale najważniejsze, że daliśmy radę odrobić jedenaście bramek. Nie grałem jeszcze w taki meczu. Cieszmy się z tego, że mamy jeden punkt. Tym bardziej, że pewnie nikt nie będzie potrafił odpowiedzieć na pytanie, się stało w pierwszej połowie. Choć z jednej strony można się cieszyć z punktu, a z drugiej tak niewiele brakowało do zwycięstwa... Ale w ostatniej akcji "Kaczka" [pseudonim Mariusz Jurkiewcza - red.] już nic nie widział...

Mariusz Jurkiewicz, rozgrywający reprezentacji Polski

- Nawet nie miałem czasu spojrzeć na zegar, bo wychodziłem na parkiet jakieś 30 sekund przed końcem i nie wiem ile pracowaliśmy w obronie. Zabrakło nam kilku sekund. Najpierw trzeba spieprzyć pierwszą połowę, żeby móc odrabiać w drugiej. Przed przerwą zupełnie daliśmy ciała. Bez głowy w ataku, bez powrotu do obrony. A potem indywidualnie chcieliśmy odrabiać straty, a dla Szwedów to była woda na młyn. Teoretycznie takiej straty nie powinno się dać odrobić, ale i teoretycznie nie powinno się do niej dopuścić. Jak byśmy mieli jeszcze kilka sekund, to byśmy ich walnęli.

Ola Lindgren, trener reprezentacji Szwecji

Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, w drugiej w sumie nie wróciliśmy do gry.

Staffan Olsson, trener reprezentacji Szwecji

Nasze błędy pozwoliły Polakom wrócić do gry. Co tu dużo mówić, jestem zawiedziony naszą postawą w drugiej połowie meczu

ME piłka ręczna. Dramatyczny pościg Polaków za Szwedami

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.