ME piłkarzy ręcznych. Polska zremisowała ze Szwecją

Po wspaniałej drugiej połowie Polacy zremisowali ze Szwecją 29:29, mimo że po pierwszej odsłonie meczu było 20:9 dla Szwedów.

Czytaj relację z meczu na Z Czuba.pl ?

- Takie rzeczy się nie zdarzają - stwierdził Bogdan Wenta. Nikt wśród polskich piłkarzy ręcznych nie potrafił wytłumaczyć jak można przegrać pierwszą połowę 11 bramkami, a potem doprowadzić do remisu. A tak zrobili polscy piłkarze ręczni w pojedynku ze Szwecją na mistrzostwach Europy w Serbii.

- Ekberg [szwedzki rozgrywający - red] biegał sobie po boisku, a my na niego patrzyliśmy - dziwił się tuż po spotkaniu Bogdan Wenta. Bo jego podopieczni, po dwóch bardzo dobrych meczach ze Słowacją i Danią, dramatycznie rozpoczęli pojedynek inaugurujący drugą rundę mistrzostw Europy.

1:7 - taki był wynik 10. minucie spotkania w Belgrad Arenie. po kolejnych dziesięciu minutach już 5:13. Przy wyrównanych drużynach w piłce ręcznej jest już praktycznie po meczu. Mało tego w 25. min 8:18, a chwilę później 8:19. Dramat. Postawy biało-czerwonych w ogóle nie ma co oceniać. Bogdan Wenta był tak wściekły, że w końcu zarobił żółtą kartkę. W polskiej ekipie nie działało nic.

- Gramy do końca, Polacy, gramy do końca - być może na biało-czerwonych podziałał doping licznej grupy fanów w mogącej pomieścić 20 tys. widzów Belgrad Arenie. Wprawdzie na pustych trybunach wyglądali skromnie, ale otuchy biało-czerwonym dodawali.

- W przerwie w szatni było cicho - przyznał po spotkaniu polski rozgrywający Bartłomiej Jaszka. To on dał sygnał do ataku. Nie tylko skutecznie pilnował gwiazdę czwartej drużyny świata Kima Anderssona, ale przede wszystkim zdobywał kolejne bramki. W 37. min po jego kolejnym golu było już tylko 15:21. Tylko, czy aż? Bo to dalej wielka różnica w pojedynku wyrównanych drużyn.

Polacy walczyli jak lwy, ale czas płynął. W bramce znów dwoił się i troił Marcin Wicahry, a na pomoc Jaszce ruszyli m.in. Michał Jurecki i Adam Wiśniewski, Zresztą nie tylko oni, bo cały zespół na czele z Mariuszem Jurkiewiczem walczył zaciekle.

44. min - 18:25, ale już 47. 21:25. 52. min 23:28, ale już 55. 26:28. Polaków wspierała cała hala, niesamowicie także czekający na mecz swojej drużyny kibice z Macedonii. Tumult jaki w pewnym momencie zrobili każdemu mógł zamrozić krew w żyłach.

Cztery minuty przed końcem po kolejnej bramce Niclasa Ekberga Szwedzi prowadzili 29:26. To on i Andreas Nilsson sprawiali, że powoli można było zapomnieć o korzystnym wyniku.

Ale nie w drużynie Wenty. Najpierw debiutant kołowy Kamil Syprzak, a potem skrzydłowy Adam Wiśniewski sprawili, że 31 sekund przed końcem niemożliwe stało się możliwe. Gol Wiśniewskiego z koła (!) dał biało-czerwonym remis 29:29. Cztery sekundy przed końcem pojedynku sędziowie odgwizdali Szwedom grę na czas, ale na kontrę było za późno.

- Nie wiem, czy była szansa na zwycięstwo. "Kaczka" [pseudonim Mariusza Jurkiewicza] już chyba nic nie widział - stwierdził tuż po spotkaniu Jaszka. - Byłem tak zmęczony, że nawet nie patrzyłem na zegar - odparł Jurkiewicz.

W poniedziałek o godz. 16.20 Polacy grają z Macedonią. Mimo straty (lub zysku - zależy jak na to patrzeć) punktu z ze Szwedami biało-czerwoni wciąż mają szansę na półfinał mistrzostw Europy.

ME piłka ręczna. Wenta: jesteśmy w najgorszej sytuacji, nie będziemy mogli trenować

Więcej o:
Copyright © Agora SA