MŚ w piłce ręcznej. Kolejna wymęczona wygrana Polaków

W swoim drugim meczu podczas MŚ szczypiornistów podopieczni Bogdana Wenty pokonali Argentynę. Tak jak w spotkaniu ze Słowacją zwycięstwo nie przyszło im jednak łatwo i o końcowy wynik musieli drżeć do ostatnich sekund spotkania.

Polacy rozpoczęli mecz w dobrym stylu. Szybka, kombinacyjna gra w ataku, przy dobrej dyspozycji od pierwszych minut Szmala, pozwoliła naszym zawodnikom wyjść na prowadzenie 4:0. Później na kilkanaście minut w grze biało-czerwonych coś się jednak zacięło i Argentyńczycy w pewnym momencie zdołali zniwelować stratę do jednego trafienia.

Wenta: po przerwie głowy zostały gdzieś w szatni

 

Na sześć minut przed zakończeniem pierwszej odsłony, Polacy znów zaczęli grać na swoim optymalnym poziomie. Przede wszystkim odzyskali skuteczność i do szatni schodzili z czterobramkowym prowadzeniem (11:6).

Na początku drugiej części piłka po rzutach naszych piłkarzy znów nie chciała wpadać do bramki Argentyńczyków. Sytuacji nie poprawiła kara dwóch minut dla Mateusza Zaremby. W efekcie przez pierwsze siedem minut zawodnicy Wenty trafiali tylko dwukrotnie. Na szczęście kilka popisowych interwencji zaprezentował Szmal i nasza przewaga nie stopniała. Kilka minut później znów odzyskaliśmy skuteczność. W 41. minucie po bramce Michała Jureckiego wyszliśmy na najwyższe tego dnia prowadzenie - 16:10 i wydawało się, że teraz będzie z górki. Nic z tego.

Niezwykle ambitni rywale nie odpuszczali. Najwięcej zamieszania pod nasza bramką było za sprawą Diego Simoneta, który wraz z Frederico Vieyra ciągnął ofensywną grę swojego zespołu.

Dwie minuty przed zakończeniem spotkania przewaga Polaków wynosiła dwa punkty. Po kolejnym zrywie przeciwników byliśmy świadkami nerwowej końcówki, w której piłkarzom Wenty w ostatnich sekundach udało się obronić jednopunktową przewagę.

Siódmiak o wymęczonej wygranej z Argentyną: to był dziwny mecz

 

Śledź MŚ w piłce ręcznej na Sport.pl >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.