Wenta stawia na sprawdzonych ludzi

Piątkowym meczem ze Słowacją Polacy rozpoczynają mistrzostwa świata. Do Szwecji nie jadą niewinni młodziankowie, lecz jedna z najstarszych drużyn wyczerpującego turnieju. - Wiek się nie liczy, tylko umiejętności, charakter i doświadczenie - mówi Bogdan Wenta

Na prowokacyjne pytanie o możliwości bardzo dojrzałego zespołu trener kadry odpowiedział wczoraj dwa dni przed wyjazdem do Göteborga pewnym głosem: - Jest taka drużyna, którą skreślano od lat, bo wciąż była najstarsza. Przez ten czas skreślania zdobyła tytuł mistrzów olimpijskich w Pekinie, tytuł mistrzów świata rok później, a w 2010 mistrzostwo Europy. To Francja.

- Kiedy trzeba było, Francja powołała do gry Joela Abatiego. Nikt nie patrzył, że złoty medalista z Pekinu w finale mistrzostw świata w Chorwacji miał 39 lat - dodał Bogdan Wenta.

- Jeśli zakwalifikujemy się do igrzysk olimpijskich w Londynie, będzie to chyba mój ostatni turniej - mówi filar obrony, 36-letni Artur Siódmiak, zawsze obecny tam, gdzie jest pierwsza linia walki, czyli kilkudziesięciominutowe zapasy z dwumetrowcami na kole przed bramką 33-letniego Sławomira Szmala. Siódmiak ma za sobą ponad sto meczów reprezentacji, zwykle od połowy turniejów gra z przeciwbólową blokadą, a to lewego albo prawego barku, a to obijanych żeber. W kolejnych wielkich turniejach kierowany przez niego żelazny mur uważany był przez rywali i komentatorów za najmocniejszą formację drużyny i najlepszą defensywę mistrzostw.

Jednak w ostatnich kilku meczach - co prawda głównie towarzyskich - defensywa się ugina. - Pozwalamy rywalom na zbyt wiele bramek. Musimy nad tym popracować, bo obrona to podstawa, na której buduje się zwycięstwo. To ona daje margines błędu w ataku. Jeszcze mamy kilka dni na zgranie - mówi Szmal, najlepszy piłkarz świata w majowym plebiscycie Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF).

Trener też uważa, że jego stukilogramowi kołowi - Siódmiak, Mariusz Jurkiewicz, Michał Jurecki - jeszcze nie rozumieją się idealnie z wchodzącymi na koło innymi piłkarzami i też liczy na kilka dni mocnej pracy w hali na warszawskim Ursynowie i już w Göteborgu. Ale nie zgadza się, że mniejsza skuteczność defensywy w ostatnich meczach jest znakiem głębszego trendu, erozji drużyny właśnie w tym miejscu, gdzie jest najtrudniej, gdzie trzeba mieć najwięcej siły i nieustępliwości i gdzie najłatwiej o odpuszczenie rywalowi.

Wenta jest bardzo ostrożny z wprowadzaniem nowych zawodników. Obrona jest najbardziej konserwatywną grupą w drużynie Wenty. Wchodzą nowi skrzydłowi, nowi rozgrywający, ale przed Szmalem siłują się z rywalami ci sami.

- Mam za mało czasu na przygotowanie drużyny, by pozwolić sobie na eksperymenty, więc wolę sprawdzone rozwiązania - mówi trener Wenta. - Jeśli zdobędziemy prawo do organizowania mistrzostw świata w 2015 roku [Polska kandyduje obok Norwegii, Francji i Kataru. Głosowanie w czasie mistrzostw w Szwecji], będziemy mieć komfort tworzenia drużyny całymi tygodniami, taki jaki mają siatkarze. Ale najważniejsze, że w piłce ręcznej nie wiek odgrywa główną rolę, ale to, co zawodnik wnosi do drużyny: umiejętności, doświadczenie i charakter - tłumaczy selekcjoner Wenta.

U bukmacherów wiek nie ma znaczenia. Największe firmy stawiają na Francję, Hiszpanię - w ich składach niełatwo znaleźć ważnych piłkarzy poniżej trzydziestki - i Chorwację, która wprowadza kilku młodych obok 30-kilkuletnich filarów drużyny.

Polska oceniana jest na miejsca 5.-8. - Każdy turniej jest nowym początkiem, a pierwszy mecz zagramy, jakby to był finał - mówi Wenta. Siódmiak dodaje: - Nie przywiązuję do typów bukmacherów żadnej wagi, ale z drugiej strony utrzeć nosa byłoby miło.

Siódmiak potrafi zdziałać cuda. Na ostatnich mistrzostwach świata, w ostatniej sekundzie meczu z Norwegami to właśnie on zdobył zwycięską bramkę z własnej połowy dającą awans do półfinału, a w konsekwencji brązowy medal.

Cel? Kwalifikacja olimpijska - mówi Artur Siódmiak

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.