MŚ w Katarze. Polska z Katarem musi zagrać na maksa

Sposób na gospodarzy mistrzostw świata znaleźli na razie tylko broniący złota Hiszpanie. W piątek Polacy zmierzą się o finał mundialu z Katarem, dla którego grają piłkarze ręczni importowani z trzech kontynentów. Siłą Polaków jest defensywa. Atak często wygląda na przypadkowy. - Może to lepiej, bo nigdy do końca nie wiadomo, co zagramy - mówi Michał Jurecki. Relacja na żywo na Sport.pl od 16:30.

Gdyby ktoś postawił przed mundialem na półfinał Polska - Katar, zarobiłby sporą kasę - żartuje rozgrywający Mariusz Jurkiewicz. Piąty w historii półfinał MŚ biało-czerwonych to zaskoczenie, choć nie takie jak przed ośmioma laty, gdy Polska zdobyła srebro. Trudno było się tego spodziewać po fazie grupowej, w której piłkarze Michaela Bieglera przegrali z Niemcami i Danią, a Argentynę i Rosję pokonali tylko jedną bramką. - Wymęczone zwycięstwa zbudowały drużynę, ale pokazały również, że nie jest ona jeszcze ustabilizowana - mówi kapitan Sławomir Szmal.

Jeśli jednak wynik Polaków zaskakuje, to półfinał Katarczyków jest gigantyczną sensacją.

Gospodarze sięgnęli po sprawdzone nad Zatoką Perską metody. Postawili na import. Masowy. Grają dla nich: trzej Czarnogórcy, dwaj Bośniacy (w tym bramkarz Barcelony Danijel Sarić), Francuz (mistrz świata z 2011 r. Bertrand Roiné), Kubańczyk, Hiszpan, Egipcjanin i Tunezyjczyk. A dowodzi hiszpański trener Valero Rivera, który dwa lata temu zdobył z rodakami złoto mundialu. To transfery dość specyficzne, bo nie zawsze wymagające zmiany obywatelstwa. - Odbywa się to na zasadzie "sport-paszportu". Nie ma się takich praw jak obywatele Kataru, ale można reprezentować barwy narodowe tego kraju - tłumaczył mi przed mundialem były reprezentant Polski Marcin Lijewski.

Rivera zaczął budować drużynę w 2013 r. W 2014 r. wygrał dla Kataru pierwszy w historii Puchar Azji - na mundialu jego misja się nie skończy. Trzyletnie kontrakty importowanych zawodników wygasną w przyszłym roku, Katar zapewne liczy na dobry występ na igrzyskach w Rio de Janeiro. W 17-osobowej kadrze na turniej ma tylko siedmiu swoich obywateli. Odgrywają role drugorzędne, w ćwierćfinale nie rzucili żadnej z 26 bramek.

- Trochę dziwne są te mistrzostwa, głównie ze względu na gospodarzy - powiedział "Wyborczej" Manuel Cadenas, trener Hiszpanii i Orlen Wisły Płock. Jego drużyna jako jedyna na tym turnieju wygrała z gospodarzami (w grupie było 28:25). Katar pokonał w niej m.in. silną Słowenię 31:29, w kolejnej rundzie dobrze grającą ostatnio Austrię 29:27, a w ćwierćfinale Niemcy 26:24. Przegrani mieli po tym ostatnim spotkaniu duże pretensje do macedońskich arbitrów. - Nie mogliśmy wygrać. Każdy, kto widział, co się działo, wie, co mam na myśli. Ich decyzje były po prostu niezrozumiałe - wściekał się bramkarz Silvio Heinevetter.

- Z Katarczykami gra się bardzo trudno. Wiesz, że masz przeciwko sobie praktycznie wszystkich. I trybuny, i często sędziów - mówi Cadenas. Na mistrzowskich imprezach arbitrzy często sprzyjają gospodarzom, w 2005 r. na mundialu w Tunezji gospodarze sensacyjnie dobrnęli do półfinału. Nigdy wcześniej ani nigdy później Tunezyjczycy już nie dotarli do czwórki.

- Mniej więcej wiemy, z kim mamy do czynienia. Pozostaje pytanie, jak do tego wszystkiego podejść. Sędziowie wpływają na przebieg meczu, ale jeśli skupimy się na sobie i zagramy dobrze, to wszystko będzie w porządku - mówi Karol Bielecki. - Wielką siłą Kataru są bramkarze, choć awans do półfinału to nie tylko ich zasługa. Z przodu mają doskonałych strzelców. Bronią agresywnie. Na pewno nie znaleźli się w najlepszej czwórce przypadkiem - dodaje Jurkiewicz. - Musimy twardo stanąć w obronie, bardzo ważna będzie gra bramkarzy i wyjście do kontrataków - uważa Szmal, MVP środowego ćwierćfinału z Chorwacją. "Katarski" bramkarz Sarić uważa Polaka za najlepszego bramkarza świata.

Trener Michael Biegler sądzi, że półfinał rozstrzygnie się w defensywie. To jego specjalność, na treningach poświęca obronie mnóstwo czasu. Odbija się to na polskim ataku, który często sprawia wrażenie przypadkowego, konstruowanego przez graczy na boisku w porozumieniu z rezerwowymi. - Tak to czasami może wyglądać. Ale może to i lepiej, bo rywale nie ustawią przeciwko nam konkretnej obrony, bo nigdy do końca nie wiadomo, co zagramy - uśmiecha się Michał Jurecki.

- Daliśmy maksa! - krzyczał szczęśliwy Bielecki, schodząc do szatni po wygranym 24:22 ćwierćfinale z Chorwacją. W czwartek już na spokojnie dodawał: - Atmosfera jest super, mistrzostwa dobrze zorganizowane, piękne hale, a my jedziemy na euforii, na ogromnej motywacji. Chcemy wygrywać, chcemy być w finale. To nasz cel.

W drugim półfinale mistrzowie świata Hiszpanie zmierzą się z Francją, najbardziej utytułowaną ekipą ostatnich kilkunastu lat, aktualnymi mistrzami olimpijskimi i Europy. - Wierzę, że wygramy i w niedzielę w finale spotkamy się z Polską - stwierdził Manuel Cadenas.

Zobacz wideo

"Tośmy ich wychorwacili! Memy po awansie do półfinału

Materiały partnera adidas Performance STABIL HI 10.1 Obuwie do piłki ręcznej amapur/white/sol adidas Performance NBA Opaska z froty white/black Hummel FIRE KNIGHTS Piłka do piłki ręcznej black/flame scarlet

Więcej o: