Sabina Włodek: Sama do końca nie rozumiem tego, co się dzieje. One przyjechały na ten turniej po naukę, a piszą niesamowitą historię. To jest wyczyn. W czwórce mundialu nie było nas nigdy. Teraz jesteśmy, bo dziewczyny harują, jak nigdy. Czekamy na więcej!
- Pewnie, że mogą, bo grają nie jak nowicjuszki, tylko jak stare wygi. Okazuje się, że mamy wspaniałą bramkę, bo cuda wyczyniają w niej i Gapska, i Wysokińska. Pierwsza zamurowała bramkę przed przerwą, druga po przerwie broniła karne, sytuacje sam na sam, wszystko odbijała. Mamy też fantastyczną obronę, z którą nie radzą sobie zespoły słynące ze świetnego ataku. Słów brakuje, żeby to opisać.
- To dowód siły drużyny. Siódmiak w zdobywaniu goli odciążyła Alę Wojtas. Karolina Kudłacz w pewnym momencie wywalczyła ważne karne, dorzuciła też gole. Iwona Niedźwiedź też w pewnej chwili wzięła atak na siebie. A co zrobiła Kinga Byzdra na trochę ponad minutę przed końcem? Przecież Francuzki mogły wtedy wyrównać, ale Kinga ustawiła się tak, że Allison Pineau popełnia faul w ataku. Zatrzymała byłą najlepszą szczypiornistkę świata.
- Bez różnicy. Dziewczyny nie boją się już nikogo. To wygrana nad Rumunią w 1/8 finału dała im poczucie siły. Są na fali, grają z entuzjazmem, że już tyle zrobiły. Ale to im nie wystarczy. Zrobią wszystko, żeby wyszarpać medal.
- Potencjał też, ale przede wszystkim niesamowitą wolę walki. Zaangażowanie dziewczyn jest ogromne. One żyją tym, co robią, dlatego dają z siebie maksa. Proszę zobaczyć, jak się cieszą po każdej udanej akcji. Biegają do siebie, przybijają piątki, krzyczą, motywują się. To jest ich niesamowity czas.
Oto nasze bohaterki! Kliknij, aby zobacz galerię reprezentantek