Orzechowski w meczu przeciwko Serbii zdobył pięć bramek, miał 71 proc. skuteczności w ataku. Przy stanie 7:12 w pierwszej połowie poderwał zespół do walki, zdobywając dwa gole. W ostatniej akcji meczu pokonał bramkarza Serbii sprytnym strzałem w krótki róg bramki, dając naszej drużynie ważne zwycięstwo. Pokazał się jako uniwersalny gracz, który może występować jako prawy rozgrywający lub skrzydłowy.
Przed turniejem nie zaliczał się do liderów kadry. Rywale nie znali jego atutów, a nawet... nazwiska. Jedna z serbskich gazet napisała po meczu "Odzakovski załatwił Stanicia i zafundował Serbii pierwszą porażkę".
Treningi piłki ręcznej rozpoczął w szkole podstawowej, uczęszczał do Uczniowskiego Klubu Sportowego "Conrad". Co ciekawe, zaczynał jako bramkarz, ponieważ na tej pozycji występował jego ojciec.
Jako nastolatek grał w II i I lidze. Dzięki dobrym występom w SMS-ie Gdańsk trafił w 2008 roku do MMTS-u Kwidzyn i tam występuje do dziś. Już w pierwszym sezonie z klubem z Pomorza zdobył brązowy medal mistrzostw Polski. W kolejnym cieszył się z wicemistrzostwa kraju. W reprezentacji Polski zadebiutował w 2010 roku za kadencji Bogdana Wenty. Grał w niej mało, bo twórca potęgi polskiej reprezentacji nie umiał znaleźć dla niego miejsca na parkiecie.
W meczu przeciwko Serbii zdobył pięć bramek, miał 71 proc. skuteczności w ataku.
Drugie miejsce w grupie niemal pewne
W ostatnim meczu fazy grupowej Polska zagra z ostatnią w tabeli Koreą Południową (relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl w sobotę o 18). Musimy wygrać, najlepiej jak najwyżej i liczyć na zwycięstwo Słoweńców z Serbami, remis bądź zwycięstwo Serbów więcej niż jedną bramką. Jeśli mecz zakończy się jednobramkowym zwycięstwem Serbów o miejscach w grupie zadecyduje różnica bramek ze wszystkich spotkań.