Wąs: solista musi mieć więcej

Piłka ręczna. Szykuje się kolejne odejście z piątego w PGNiG Superlidze KSS-u Kielce. Po litewskich rozgrywających Linie Abramauskaite i Mariji Gedroit ważą się losy trenera kielczanek.

60-letniemu Zdzisławowi Wąsowi na koniec czerwca wygasa roczny kontrakt. I bardzo prawdopodobne, że nie zostanie przedłużony. Szkoleniowiec nie może bowiem dojść do porozumienia z kieleckimi działaczami ani w kwestiach finansowych, ani co do zasad organizacji i funkcjonowania klubu. - Głównie jednak mowa pieniądzach. Nie może być tak, że solista zarabia mniej od chórzystek, a tak w poprzednim sezonie było w naszym klubie - mówi rozczarowany Wąs.

Uważa, że jego propozycja nie jest wygórowana. - Nie żądałem wysokiej podwyżki [według informacji "Gazety" chce zarabiać ponad dwa razy tyle, co dotąd - przyp. red.]. Wydaje mi się, że moja kwota powinna być jak najbardziej do zaakceptowania - podkreśla.

Zupełnie inne zdanie mają na ten temat działacze KSS-u: - To wprost nie do pomyślenia! Trener może dostać większą pensję, ale z pewnością nie taką, jaką sobie zażyczył. Przedstawiliśmy mu swoją propozycję i daliśmy czas do zastanowienia. Na razie jednak rozbieżności są spore i absolutnie nie do zaakceptowania - przyznaje Grzegorz Boszczyk, wiceprezes klubu ds. sportowych.

Wąs deklaruje, że chciałby dalej pracować, ale nie za każdą cenę. - Szanuję to, co zrobiłem, nie zostawiłem wypalonego zespołu. Wprost przeciwnie w dobrej formie fizycznej, mentalnej i na wysokim piątym miejscu w Superlidze. Wydaje mi się, że coś mi się należy więcej, prawda? - dodaje.

W środę klub przedłużył za to kontrakty z kolejnymi jego podopiecznymi. Roczne umowy podpisały rozgrywające Alina Nowak i Aleksandra Pokrzywka.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.