- To będzie trudny, wyrównany finał. Kluczem do sukcesu będzie to, kto postawi mocniejsze warunki w obronie. To oraz ogranie na arenie międzynarodowej zadecyduje o mistrzostwie Polski. Nie róbmy tragedii z tej naszej ostatniej porażki z rundy zasadniczej. Dzięki po niej jesteśmy jeszcze mocniejsi, a chłopaki bardziej skoncentrowani.
- Chcemy, by finał trwał jak najdłużej. Przed tymi pojedynkami bardzo ważna będzie koncentracja. Trzeba również wziąć pod uwagę wykluczenia, kary, kontuzje - to, czego nie da się przewidzieć. Zresztą play-off rządzi się swoimi prawami i każdy wynik jest możliwy.
- Raczej nie będzie spacerków, wysokich zwycięstw... W porównaniu do ubiegłego sezonu Płock gra lepiej w obronie, bardziej konsekwentnie w ataku, ale to Kielce wciąż mają więcej indywidualności i są dojrzalszym zespołem. Zadecyduje głowa i... nic więcej ( śmiech ). Zespół Bogdana Wenty będzie skoncentrowany, przygotowany, ale pytanie, czy będzie monolitem? Choć jest nim już Płock, ale to może być na Kielce za mało.
- Wisła w tym sezonie bardzo się rozwinęła jako zespół. Jeśli Płock postawi tak mocne, twarde warunki jak w ostatnim meczu w Kielcach, to mają szanse. Jeśli jednak będzie w defensywie "luz", to Kielce wygrają wyraźnie. Grałem przeciwko Vive ostatnio aż cztery razy i widzę, że są sprężeni, że bardzo im zależy. Dodatkowym plusem jest coraz lepsza postawa tego niesamowitego Urosa Zormana. W razie wysokiego zwycięstwa Kielc w pierwszym meczu rywalizacja może się skończyć szybko, bo rywalom będzie bardzo ciężko się podnieść.
- Myślę, że Kielce wyciągnęły wnioski z rundy zasadniczej. Nie należy żyć przeszłością, tylko przyszłością - pewnie Bogdan Wenta świetnie przygotował drużynę. Rywalizacja zakończy się w trzech spotkaniach. Płock zrobi wszystko, by wygrać, pokazał, że potrafi grać w piłkę ręczną, ale szanse ma małe. Vive ma bowiem więcej możliwości, lepszych rezerwowych, którzy mogą zareagować na boiskowe wydarzenia.
- Dla kibiców tej dyscypliny, telewizji, dramaturgii najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby finał skończył dopiero w pięciu pojedynkach. Wisła złapała wiatr w żagle, ale wydaje mi się, że mistrzowie Polski udowodnią, że ostatnia porażka była wypadkiem przy pracy.
- Po meczach z finalistami wiem, że to kielczanie mają lepszy skład, bardziej poukładany zespół. Trzymam kciuki jednak za obie ekipy. Obowiązuje zasada "bij mistrza" i z pewnością Płock będzie chciał to za wszelką cenę zrobić. Poza tym mają olbrzymią motywację po klęsce w Pucharze Polski. W sporcie wszystko się może zdarzyć, ale... w finale nic się nie stanie - Vive będzie mistrzem.
- Spodziewam się więcej emocji niż w ubiegłym roku. Liczę, że będzie to godny finał mistrzostw Polski. Jest szansa, żeby było pięć spotkań, ale bez nadziei na końcowe na zwycięstwo Wisły. Dla mnie szczególnie ciekawie zapowiada się pierwsze spotkanie - dyspozycja jednej i drugiej drużyny to zagadki po długiej przerwie w rozgrywkach.
- Mistrzem będzie Vive. Zespół Bogdana Wenty jest zdecydowanie lepszy od Wisły, bardziej ograny na arenie międzynarodowej. Liczę jednak, że płocczanie bardzo mocno się postawią, a finały potrwają dłużej niż tylko trzy spotkania.
- Finał zapowiada się interesująco. Vive nie będzie miało takiej przewagi jak w finale Pucharu Polski. Wisła jeśli chce sprawić niespodziankę, to musi wygrać jedno spotkanie w Kielcach. A jeśli tak się stanie, sprawa mistrzostwa będzie otwarta. Rywalizacja na pewno nie skończy się gładko 3:0. Płock coś "urwie", będzie walka jak na finał play-off przystało.
- Chciałbym, aby w tej rywalizacji finałowej było pięć spotkań, bo wiadomo, że to byłoby bardzo ciekawe dla kibiców. Nafciarze podrażnili drużynę Bogdana Wenty i ci na pewno w dwóch pierwszych meczach będą chcieli się zrewanżować. Bardzo bym się cieszył, gdyby po kieleckich spotkaniach było 1:1, a później po meczach w Płocku 2:2 i o wszystkim decydowało ostatnie piąte spotkanie znów u mistrza. Wtedy już byłaby loteria. Ja trzymam kciuki za Wisłą.
- Całym sercem jestem za płocczanami. Chciałbym, żeby to ten klub zdobył tytuł mistrza Polski. Ale finał zakończy się wynikiem 3:2 dla Vive. Drużyna Bogdana Wenty ma dłuższą ławkę, większy budżet. I to zadecyduje o wyniku finałowej rywalizacji.
- Siły kieleckiej drużyny i Wisły są nieporównywalne. Ale płocczanie potrafią spłatać niespodziankę, już nieraz to udowodnili. Życzyłbym sobie, by to były emocjonujące finały w pięciu odsłonach. Realnie jednak patrząc, przewaga Vive jest bezdyskusyjna. Dlatego uważam, że sprawę mistrzostwa Polski zakończą w trzech meczach.
- Choć Vive przegrało ostatni pojedynek w lidze z Wisłą, to w dalszym ciągu są oni faworytem do zdobycia tytułu. Wisła pokazała, że jest groźnym przeciwnikiem. W bramce są mocni Marcin Wichary i Morten Seier. Dobry sezon w Płocku mają też Piotr Chrapkowski, Arek Miszka, na rozegraniu Luka Dobelsek. Jest też Bostjan Kavas, który potrafi rzucać bramki z drugiej linii. To sprawia, że finałowe pojedynki będą interesujące.