Vive przed Chambery: Liczy się tylko zwycięstwo

Piłka ręczna. - Mimo że mrozy na dworze, to oczekuję, że w naszej hali będzie bardzo gorąco. Apeluję o to do naszych kibiców. Doping będzie bardzo potrzebny - mówi Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce przed meczem o wszystko z Francuzami.

Kielczanie mają tylko jeden plan na spotkanie z Chambery - zwycięstwo. Tylko to się dla nich liczy, tylko o takim rezultacie myślą. Trudno jednak im się dziwić, bo remis lub porażka praktycznie przekreśla ich szansę na awans do najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów (patrz obok).

Z drugiej strony mają też prawo liczyć tylko na pełną pulę, bo to do nich należy większość atutów - przede wszystkim zawsze pomagająca publiczność, czyli komplet ponad czterech tysięcy widzów. Do tego można dołożyć historię spotkań (zwłaszcza z poprzedniego sezonu) oraz umiejętności zawodników obu ekip. Kielczanie przed rokiem rozbili Chambery u siebie 31:22, a na wyjeździe 31:24, bo byli po prostu drużyną lepszą. I nie zmienia tego to, że we wrześniu tego roku przegrali we Francji 26:27. Ale wówczas byli w kryzysie, w niczym nie przypominali tej wspaniałej drużyny z ubiegłego sezonu. - Nie wszystko jest źle, nie wszystko jest do d..., świat się jeszcze nie wali. Dajcie nam szansę teraz się podnieść, odbudować, pokazać jeszcze wielką drużynę. Zachowajmy spokój - mówił wtedy Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce. A jego zespół cierpliwie pracował, odbudowywał się, tak by móc zrewanżować się Chambery, ale przede wszystkim wciąż być w walce o Top 16 Ligi Mistrzów.

I z pewnością wszystkie grzechy kielczan, m.in. porażka nad Sekwaną, słabe spotkania ligowe z Puławami i Lubinem, pójdą na zawsze w zapomnienie, gdy uda się zrobić kolejny krok w LM. - Nie ma się co oszukiwać. To mecz o być albo nie być dla nas - mówi Kazimierz Kotliński, bramkarz Vive Targi Kielce. I przypomina - z przekonaniem - o większych możliwościach swojej ekipy. - Trzeba spojrzeć realnie. Chambery jest czarnym koniem, nieco zaskoczyło wszystkich. Fakt, prezentuje dobry poziom, ale my też pokazaliśmy go w pojedynkach z uznanymi firmami: Rhein-Neckar Löwen, THW Kiel czy FC Barceloną Borges. Potrafimy walczyć z każdym. Myślimy tylko o zwycięstwie, z takim nastawieniem też wyjdziemy. A jeśli czegoś się bardzo chce i dąży się do tego, to się to osiąga - uważa kielecki bramkarz.

Jego zespół wyciągnął też wnioski z porażki w pierwszej rundzie. - Wiemy już, co trzeba zmienić. W Chambery mieliśmy sporo sytuacji, by podać do jeszcze lepiej ustawionego kolegi, a nie brać na siebie odpowiedzialność. Musimy grać długo, konsekwentnie w ataku i wystrzegać się ich kontrataków - dodaje "Kazik". Nie obawia się też, że jego koledzy nie wytrzymają presji. - W tak ważnych meczach graliśmy już wielokrotnie. Co prawda nie zawsze się udawało, tak jak np. u nas z Barceloną, ale mamy doświadczenie. Jeśli tylko zagramy swoje, to wygramy - przekonuje.

Podobnie uważa Mirza Džomba. - Stać nas na zwycięstwo. Zaczynamy bowiem wskakiwać na odpowiedni poziom gry, jesteśmy w wysokiej formie - mówi z uśmiechem Chorwat.

Za kielczanami przemawia jeszcze jeden ważny argument - fatalna postawa rywali w wyjazdowych spotkaniach w elicie. Chambery przegrało 23:35 z THW Kiel, 22:37 z Rhein-Neckar Löwen i 27:35 z Celje Pivovarna Laško. - Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo. Stoją bardzo agresywnie w obronie, mają dobrego bramkarza. Ale raczej to skutkuje tylko w domu - dodaje Džomba.

Bukmacherzy nie mają wątpliwości. Zdecydowanym faworytem spotkania są gospodarze. Za jedną postawioną złotówkę w internetowej firmie Tobet wygrać można zaledwie 30 gr. Natomiast na triumfie gości zarobimy aż 4 zł.

LICZBA MECZU

1

zaledwie tyle punktów w ośmiu ostatnich wyjazdowych spotkaniach w Champions League zdobyło Chambery. Ale za to w jaki sposób - w poprzednim sezonie zremisowało w Niemczech z Rhein-Neckar Löwen 31:31.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.