Rutenka: Potrzeba wam tylko małego kroku naprzód

- Problemem Vive Targi Kielce jest to, że nasza grupa jest tak niesamowicie ciężka. Bo całkiem możliwe, że w innej bylibyście na czołowej pozycji - chwali najlepszy strzelec i rozgrywający Dumy Katalonii.

Rozmowa z Siarhiejem Rutenką*

Adam Gołąb, Ziemowit Nowak: Jak to możliwe, że finalista Ligi Mistrzów wielka Barcelona ma tak skromny dorobek - zaledwie trzy punkty w czterech meczach?

Siarhiej Rutenka, rozgrywający FC Barcelony Borges: - Taki jest właśnie sport, w nim takie rzeczy się po prostu zdarzają... Choć bardzo często słyszę, że w piłce ręcznej wygrywają zawsze te same zespoły, to na nasze nieszczęście sytuacja w naszej grupie jest bardziej skomplikowana. Ale mimo tego cały czas mamy szansę, by zrealizować wszystkie nasze cele.

Co się stało z Wami w Chambery? Tej porażki nikt się nie spodziewał...

- Z pewnością my także! Jednak Francuzi zagrali z nami naprawdę dobrze i przegraliśmy tą jedną bramką [26:27]. Do tego bramkarz Chambery Cyril Dumoulin obronił naprawdę dużo sytuacji sam na sam. My mieliśmy zły dzień, a gospodarze to wykorzystali.

Na krajowym podwórku kroczycie razem z Renovalia Ciudad Real od zwycięstwa do zwycięstwa. To jak daleko jesteście w tej chwili od optymalnej formy?

- Ciężko to dobrze określić. Kiedy nasze rozwiązania, które regularnie ćwiczymy wychodzą jest tylko kilka zespołów mogących nas pokonać. Z drugiej strony ciężko jest walczyć na wszystkich frontach. Na pewno nie osiągnęliśmy jeszcze swojego najwyższego poziomu, bo mamy jeszcze trochę elementów do poprawy.

Vive Targi Kielce nie ma żadnych kłopotów z urazami. Jak wygląda wasza sytuacja kadrowa?

- W tym momencie także w moim zespole ze zdrowiem jest także wszystko w najlepszym porządku.

Jak ocenia Pan obecną sytuację w naszej grupie śmierci?

- To bez dwóch zdań najmocniejsza grupa w całej Champions League. A dla kibiców z pewnością najbardziej ciekawa. Życzyłbym sobie jednak, żeby pewnego dnia w Lidze Mistrzów wszystkie grupy byłyby tak silne jak ta. To dobrze zrobiłoby naszej dyscyplinie.

Czy naprawdę wszystkie drużyny mają jeszcze szanse na awans do najlepszej szesnastki?

- Odpowiem tak: zawsze jest szansa. Bo przecież piłka i boisko są takie same dla wszystkich...

To inaczej. Zaskakuje Pana ostatnie miejsce w grupie mającego - po poprzednim bardzo udanym sezonie w Lidze Mistrzów - wyrobioną dobrą opinię mistrza Polski?

- To nie jest wcale wina Kielc. Problemem jest właśnie fakt, że nasza grupa jest tak niesamowicie ciężka. Bo całkiem możliwe, że w innej bylibyście na czołowej pozycji.

Graliście z Vive Targi Kielce przed sezonem w Polsce. Której z drużyn bardziej przydadzą się te mecze towarzyskie?

- Kielce pokazały się z bardzo dobrej strony w pojedynkach w trakcie letnich przygotowań. Ja dodatkowo byłem bardzo zaskoczony świetną publicznością. Kibice nie tylko kochają piłkę ręczną, ale też znają się bardzo dobrze na tym sporcie. Wielką przyjemnością będzie zjawić się tu ponownie.

Czy Vive Targi Kielce jest już gotowe na równorzędną walkę z największymi w Europie?

- Macie naprawdę dobrą drużynę i klub ze świetną organizacją. A to powoduje, że wszystkie drzwi stoją przed wami otworem. Potrzebujecie jeszcze tylko jednego małego kroku naprzód...

Ile punktów Barcelona będzie miała więcej po dwumeczu z Vive Targi Kielce?

- Mam nadzieję, że wygramy oba pojedynki - w Kielcach i za tydzień u nas. Bo naprawdę bardzo potrzebujemy tych punktów. Jak wszyscy wiedzą mieliśmy potknięcia w poprzednich meczach w Lidze Mistrzów i musimy odzyskać brakujące oczka tak szybko jak to tylko możliwe. Nie zmienia to faktu, że mam bardzo dużo szacunku dla kieleckiej drużyny i jestem pewien, że czekają nas dwa bardzo ciężkie starcia.

I na koniec pytanie o reprezentację. Jak w Pana przypadku wyjaśniła się ta sprawa?

- Niestety nie wystąpię na styczniowych mistrzostwach świata w Szwecji. A to dlatego, że znów gram dla Białorusi [Rutenka wystąpił w pierwszych meczach eliminacji mistrzostw Europy, choć do 2008 r. bronił barw Słowenii. Zrezygnował z gry dla niej w trakcie starań o hiszpański paszport. Teraz z jego utrzymaniem może mieć trudności, bo Hiszpania i Białoruś nie mają umowy regulującej podwójne obywatelstwo - przyp. red.], której na tej imprezie zabraknie. Zostaje mi więc tylko śledzić występy wszystkich zawodników Barcelony oraz byłych kolegów, a także całe mistrzostwa.

* Siarhiei Rutenka 29 sierpnia skończył 29 lat. Jest megagwiazdą światowego szczypiorniaka, strona Barcelony określa go jako zawodnika, który w każdym zespole "robi wielką różnicę". Dlatego Katalończycy przed poprzednim sezonem bez wahania wyłożyli okrągły milion euro, by wyrwać go z największemu rywalowi - Ciudad Real. Choć pewnie nie bez znaczenia było także to, że w decydującym o mistrzostwie meczu rzucił Barcelonie 12 bramek... Talent snajperski pokazał już w Celje Pivovarna Lasko. Ze słoweńskim zespołem sięgnął po pierwszy triumf w LM, ale także po miano najlepszego strzelca tych rozgrywek (2004). Powtórzył to jeszcze rok później (już w barwach w Ciudad Real). Niespełniony tylko na międzynarodowej arenie - największym sukcesem na tym polu pozostaje mu tytuł króla strzelców ME w Szwajcarii w 2006 (51 bramek w sześciu meczach).

Największe sukcesy

Cejle: Liga Mistrzów (2004), Superpuchar Europy (2005), cztery mistrzostwa Słowenii (2002-2005), trzy Puchary Słowenii (2003-2005);

Ciudad Real: trzy wygrane w LM (2006, 2008, 2009), trzy Superpuchary Europy (2006, 2007 i 2009), trzy mistrzostwa Hiszpanii (2007-2009), Puchar Hiszpanii (2008), Superpuchar Hiszpanii (2008), trzy Puchary Ligi Asobal (2006-2008);

Barcelona: dwie wygrane w Lidze Pirenejskiej (2010, 2011), Superpuchar Hiszpanii (2010), Puchar Hiszpanii (2010), Puchar Ligi (2010).

Copyright © Agora SA