Dla reprezentacji Hiszpanii piątkowy pojedynek był ostatnią szansą awansu do ćwierćfinału. Sytuacja dwukrotnych mistrzów świata (w latach 2005 i 2013) skomplikowała się po tym, jak wcześniej zremisowali ze Szwecją 29:29 i przegrali z Norwegią 24:25. Teraz nie mogli przegrać z Portugalią, by zachować szanse na awans. Tymczasem rywale w przypadku wygranej, zapewniliby sobie przepustkę do 1/4 finału.
W pierwszej połowie lepiej grali Hiszpanie, którzy mieli nawet dwukrotnie przewagę czterech goli (12:8, 13:9). W końcówce tej części Portugalczycy odrobili niemal całe straty. Kluczowe dla losów pojedynku były dwa fragmenty gry w drugiej połowie. Najpierw między 34. a 43. minutą. Wtedy Hiszpanie nie zdobyli żadnego gola, a stracili aż sześć z rzędu i Portugalczycy prowadzili 22:19! Jeszcze w 49. minucie po trafieniu Daniela Dujszebajewa Hiszpanie przegrywali tylko 23:24. Wtedy jednak w ciągu czterech minut nie zdobyli bramki, a stracili aż cztery i było 23:28.
Portugalię do zwycięstwa poprowadzili zaledwie 19-letni rozgrywający, grający na co dzień w Sportingu, ale będący już na liście życzeń najlepszych klubów świata - Francisco Costa oraz rok od niego starszy bramkarz Diogo Marques. Ten drugi został nawet wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
Portugalia dzięki wygranej zapewniła sobie pierwszy w historii awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. Dotychczas ich najlepszy wynik to 10 miejsce na mistrzostwach świata w 2021 roku. W dodatku po raz pierwszy w historii występów w tym turnieju pokonała Hiszpanię.
Zobacz: Rekord na pocieszenie. Tego dokonali Polacy na mistrzostwach świata
Tymczasem dla drużyny prowadzonej przez trenera Jordi Ribery brak awansu do ćwierćfinału to bardzo duże rozczarowanie. Ostatni raz nie było jej w najlepszej "8" aż 16 lat temu na MŚ w 2009 roku, rozegranych w Chorwacji.