Reprezentacja Polski rozpoczęła zmagania na mistrzostwach świata od dość wyrównanej gry z wicemistrzami olimpijskimi Niemcami. Przynajmniej w pierwszej połowie. Tylko że w końcówce drugiej partii gra Biało-Czerwonych się posypała, rywale odskoczyli i ostatecznie wygrali 35:28. To znacząco skomplikowało sytuację naszej kadry w grupie, ale wciąż zachowała nadzieję na awans.
Stało się jasne, że Polska musi zagrać znacznie lepiej w kolejnych meczach i zacząć punktować. Kolejna okazja pojawiła się w piątek, w starciu z Czechami. Teoretycznie to szczypiorniści Marcina Lijewskiego byli faworytami do wygranej, mimo że rywale w pierwszym spotkaniu zremisowali 17:17 ze Szwajcarią, dzięki czemu wywalczyli punkt i byli w nieco bardziej komfortowej sytuacji.
Presja na Polakach była więc dość spora. I niestety w pierwszej połowie mieli kłopoty, by ją udźwignąć. Od początku grali dość nerwowo. To zaowocowało czerwoną kartką i to już w ósmej minucie spotkania. Otrzymał ją Marek Marciniak za uderzenie rywala w twarz. W kolejnych minutach to nasi południowi sąsiedzi wykazywali większą inicjatywę.
Wypracowali sobie nawet trzybramkową przewagę, ale Polacy ją odrobili (7:7), a po chwili wyszli nawet na prowadzenie. Tylko że radość długo nie trwała. Znów Czesi narzucili swój rytm gry, a Biało-Czerwoni popełniali sporo błędów. I tak pierwsza partia zakończyła się prowadzeniem rywali 12:9.
A jak wyglądała druga połowa? Polacy starali się gonić wynik. I mieli kilka dobrych okazji, by wyrównać, m.in. grając w przewadze. Tyle tylko, że wówczas sami popełniali błędy, bądź też brakowało szczęścia i obijali poprzeczki. Dopiero w 45. minucie Biało-Czerwonym udało się doprowadzić do remisu (15:15). I zaczęła się gra cios za cios. Polaków ratował Marcel Jastrzębski, który zanotował kilka kapitalnych interwencji. I pomógł kolegom wyjść na prowadzenie. Ale w końcówce je stracili i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 19:19.
Dzięki temu remisowi Polacy wywalczyli pierwszy punkt na tych mistrzostwach i nieco polepszyli sytuację w tabeli, choć pozostali na czwartej lokacie. Tuż nad nimi są Szwajcarzy z takim samym dorobkiem punktowym, ale mają o jeden mecz rozegrany mniej. Już dziś zmierzą się z Niemcami, liderami grupy. Czesi są na drugim miejscu.
Do kolejnej fazy zmagań awansują trzy najlepsze drużyny z grupy, więc w ostatnim meczu ze Szwajcarami Polacy zagrają o wszystko.