Horror Industrii Kielce w Lidze Mistrzów! Zadecydowała jedna bramka

Industria Kielce w końcu zwycięża w Lidze Mistrzów po prawdziwym thrillerze! Polska ekipa przerwała niechlubną passę czterech porażek z rzędu i pokonała 31:30 Kolstad Handball. Gra była bardzo wyrównana i to już od samego początku. Mimo wszystko to kielczanie schodzili na przerwę z przewagą. W kolejnych minutach rozkręcali się i powiększali różnicę. Tyle tylko, że w końcówce stracili koncentrację. Rywale mocno się zbliżyli i niemal do ostatnich sekund toczyły się losy zwycięstwa. Bohaterem końcówki został bramkarz kielczan.

Industria Kielce nie radzi sobie najlepiej w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Po dziewięciu kolejkach miała tylko trzy zwycięstwa na koncie i aż sześć porażek. Ostatnie cztery mecze to cztery przegrane. Polska ekipa miała nadzieję, że w 10. kolejce w końcu przełamie niechlubną passę. I tak też się stało.

Zobacz wideo Jakub Rzeźniczak dostał pytanie o najtrudniejsze momenty. "Wszystkie brudy..."

Industria Kielce w końcu zwycięska. Wyrównana pierwsza połowa. Była dominacja i chwila przestoju

W środę Industria podejmowała na własnej hali Kolstad Handball, a więc drużynę, z którą sąsiadowała w tabeli - przed tym meczem miały tyle samo punktów (6), ale to polska ekipa była wyżej, a konkretnie na szóstej lokacie. A to pierwsze sześć zespołów powalczy dalej.

Początek rywalizacji był dość wyrównany, a gra toczyła się punkt za punkt. Nieco większą inicjatywę wykazywała Industria. Bardzo dobrze spisywał się Alex Dujszebajew, którego trudno było zatrzymać w ataku. Dobrze radził sobie też Tomasz Gębala czy Arkadiusz Moryto. Od stanu 3:3 Industria wypracowała delikatną przewagę - 5:3 czy 7:4. 

I choć później znów zrobiło się groźnie, bo rywale wyrównali (9:9), to kielecka drużyna była w stanie ponownie wypracować przewagę. Skorzystała też z faktu, że czerwoną kartkę zobaczyła gwiazda Kolstadu, a więc Magnus Gulleruda. Przeciwnicy zostali poważnie osłabieni. I tak pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 15:13 dla Industrii.

Druga połowa to prawdziwy horror. O zwycięstwie zadecydowała jedna bramka. Bramkarz bohaterem

Na początku drugiej połowy Industria była w stanie kontrolować przewagę, a nawet ją powiększać. W pewnym momencie różnica sięgnęła sześć bramek - 24:18. Kielczanie korzystali z błędów popełnianych przez rywali, grali pewniej i spokojniej. Dobrze spisywał się szczególnie Moryto, który trafiał nie tylko z gry, ale i rzutów karnych. 

Tyle tylko, że w końcówce szczypiorniści Kolstadu wzięli się za odrabianie strat. Role się odwróciły. Teraz to w grze kielczan coś się zacięło. I nagle zrobiło się 28:27. Trener Tałant Dujszebajew wziął przerwę, by wybić nieco z rytmu rywali. To nie dało jednak wielkich rezultatów. Wiadomo było, że Industria będzie drżeć o wynik aż do ostatniej minuty. 

Kluczowym momentem była obrona bramkarza kielczan przy stanie 29:28. To pozwoliło napędzić kontratak i zdobyć kolejną bramkę. I w kolejnej akcji Ferlin ponownie zatrzymał przeciwnika. Ostatecznie to Industria przechyliła szalę zwycięstwa na własną korzyść - 31:30.

Dzięki temu zwycięstwu Industria awansowała na piątą lokatę. Na jej koncie jest osiem punktów. Awans do 1/8 finału wywalczą drużyny z miejsc 3-6. Dwie najlepsze ekipy automatycznie zakwalifikują się do ćwierćfinału.

Więcej o: